Moja sygnaturka nie ma nic wspólnego z optymizmem ;) . To czysta prawda. Nie mam zamiaru swojej miłości przelewać na posty, wystarczy mnie spotkać w realu i porozmawiać :) .
Wracając do tematu, krótko i zwięźle: To indywidualna sprawa każdego "dyslektyka". Wydaje mi się, że jeden na stu ma naprawdę jakąś wadę, ale wady są po to, by je korygować. Za czasów bodajże gimnazjum mieliśmy w klasie takiego rzezimieszka. Z początku każdego irytował, potem był wręcz gnębiony tekstami w stylu "Ale Adam ma dysleksję... On może!". Cóż, karma panowie, karma ;) ...