Osobiście, jako zwolennik, a może nawet i miłośnik MJ, stwierdzam, że gram dzień w dzień to o wiele większa męka i zaraz po komputerze jeden z najgorszych nałogów, w jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się wpaść (wynikał on z darmowego dostępu i przeświadczenia, jakoby taka dawka była całkowicie nieszkodliwa). Żaden ze mnie antynarkoman, po prostu przypominam każdemu, że i wodę bardzo łatwo przedawkować. W żadnym wypadku systemu, dilera czy znajomych o nic nie obwiniam :> . Joint (porządny, nie chodzi mi o skręta z tytoniem czy 0.75 grama na 3 osoby) jest dawką niesamowitej inspiracji, chęci do życia i katalizatorem świetnych przeżyć. Podobnie kilka piwek raz na jakiś czas. Byleby z umiarem panowie ;) . P.S. picie tanich winiaczy, a już w ogóle mieszanie z czymkolwiek, jest tak debilne, że aż brak mi słów (nie mówię o kieliszku żubrówki popitej łyczkiem piwka, tylko o standardach dzisiejszych "libacji gimnazjalnych"). Ofc. nie kieruję tego do Ciebie Nikas, piszę ogólnie.