U nas w klasie jest taki jeden koleś, co nie chodzi na lekcje i zawsze jak coś przeskrobiemy a jakiś nauczyciel prosi o nazwisko, to podajemy jego. No i do tego notorycznie prosimy nauczycieli, aby wpisywali mu uwagę, że omija ich lekcję szerokim łukiem. A gdy pytają się co robi - zawsze pada odpowiedź - siedzi z teściem na wyrębie w lesie. Dostał już nawet ksywę - pierwszy drwal polski. Krążą bowiem po szkole legendy, że tam gdzie dziś stepy akermańskie... kiedyś był las.
***
Na Urządzeniach Elektronicznych mamy z takim kolesiem, który jest lekko cipowaty no i powiedzmy, że na trochę za dużo sobie zaczynamy pozwalać - do tego stopnia, że ostatnio ciągle lecą teksty "Panie, a co tam kurwa pisze na tablicy?" albo "Weź pan kurwa wolniej dyktuj, bo mie sie już pierdoli wszystko w zeszycie"... no a że szkoła męska to i nieraz skojarzenia są typowo męskie. Kiedyś zeszliśmy na temat kulinariów. Konkretnie to pierożków. No i padło pytanie - "a robi pan pierogi?" (dla niekumatych - pieróg to taka część ciała kobiety którą niektórzy traktują językiem), na co facet odpowiedział "Nie, żona mi robi..." brechatliśmy się dobre 10 minut. Dzisiaj znów była z niego beka. Wchodzę do sali i patrzę - pod marynarką ma czarny golf, no więc na całą klasę wołam: "Chłopaki, pan se golfa kupił! Czarny metalik, sprowadzany z niemiec, prawie nówka i nie bity!" ... facet dopiero po chwili zajarzył, że nie mówię o samochodzie...