Ja tam do swojej gry wolałbym komentarze w stylu "oto, co można by zrobić lepiej" zamiast "ta gra jest doskonała, nie poprawiaj jej." Wierz mi, dorośniesz, to będziesz wręcz żądał, żeby ludzie cię krytykowali. Bo inaczej nie będziesz wiedział, co w twoim dziele jest dobrze, a co źle.
Tak, jeśli ktoś poświęca czas na zagranie w grę, dogłębne zbadanie błędów, spisanie krótkiej pomocnej recenzji, to trzeba go jeszcze za to zjechać... (Wskazówka: jeśli gra nie jest dobra, to trudno kogoś winić, że nie udaje mu się nią "cieszyć".) Za to pochlebcy - wspaniali ludzie.
Argument rodem ze stron fanfikowych i równie głupi. To może brzmieć szokująco, ale!! wcale nie trzeba być Gabe Newellem, Peterem Molyneux czy Johnem Romero, by stwierdzić, że grafika jest brzydka, postacią nie da się ruszać, a sama gra wywołuje myśli samobójcze po kilku minutach.
A poza tym... najpierw napisz tysiąc krytycznych recenzji i wtedy pogadamy ;))))()()()(
Szczerze? Ja myślę, że sukces osiąga się właśnie przez to, że jest się chętnym do wysłuchiwania innych. I otwartym na krytyczne opinie. W przeciwnym wypadku nic nie osiągniesz, jeśli będziesz sam siebie przekonywał przy każdej wydanej grze, jaka to ona wspaniała i genialna, a ci, co narzekają "zawiesza się po wejściu na drugi poziom" to zazdrośnicy i przepełnieni nienawiścią złośliwcy. Och, w taki sposób osiągniesz "sukces"... ale tylko w swojej głowie.