Skocz do zawartości

Art o brutalności w grach


gnysek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administratorzy

Dobra, piszę do gazetki szkolnej artykuł o brutalności gier. Prosze o ocenę i wytykanie co jest źle / niepotrzebnie / czego brakuje.

 

I Ty, Brutusie, przeciwko grze?

 

Producenci bronią się jak mogą, władze biją na alarm, rodzice mają w głębokim poważaniu, a gracze - po prostu grają. Jedni ciągle atakują, drudzy skutecznie odpierają ataki. Problem brutalności w grach powraca jak bumerang, a jego rozwiązania ciągle nie widać. Sprawę poruszył już nawet sam papież Benedykt XVI, z okazji Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu. Poza samą krytyką całej branży elektronicznej która ma negatywny wpływ na młodego człowieka, a z którą pewnie nikt z Was by się nie zgodził - z jego ust padły też ważne słowa. Zwrócił uwagę, na to, że młodemu człowiekowi trzeba wpajać zasady i umiejętności samokontroli, tak niezbędnych do życia w społeczeństwie. Rozgraniczenie wirtualnej rzeczywistości z tą prawdziwą, niektórym sprawia naprawdę wielką trudność. I choć najczęściej zwala się na producentów, to tak naprawdę przyczyną jest właśnie nie zauważanie problemu przez rodziców i nie uświadamianie swoich dzieci.

 

Nie trzeba nawet długo szukać, aby znaleźć dowody przeciwko branży rozrywki elektronicznej. Wystarczy przypomnieć o włoskim graczu, który na wzór bohatera GTA ukradł karetkę pogotowia i rozbijał się nią po mieście. Czy o World of Warcraft, które zebrało chyba największe do tej pory żniwo graczy. I nie chodzi to o chińczyków którzy zapomnieli, o obowiązku jedzenia - ale o gracza który zabił z zimną krwią swojego kolegę za to, że ten nie wymienił się z nim obiecanym wcześniej przedmiotem. Są to może skrajne przypadki, ale właśnie one są najbardziej przez media nagłaśniane, kręując opinię o graczach. Ostatnio w wyniku pewnych badań dołożono nam jeszcze trochę oliwy do ognia. Okazuje się bowiem, że grający w wyścigi za kierownicą prawdziwego samochodu jeżdżą o wiele szybciej i bardziej bezmyślnie, powodując częściej wypadki. Jeśli więc na drodze spotkacie wariata jadącego z prędkością światła - możliwe, że kilkanaście minut wcześniej skończył sesję w Need For Speed'a. I tak można by opowiadać i opowiadać, dochodząc do wniosku, że faktycznie - gry nie dość, że są brutalne, to jeszcze powodują w nas nieludzkie odruchy.

 

Na świecie istnieje kilka organizacji, oceniających zawartość gier. Najbardziej znane, to amerykańskie ESRB i europejskie PEGI. To one decydują, dla jakiej karegori wiekowej przeznaczyć produkcję, oraz jakie, działające negatywnie na psychikę młodego człowieka, tematy porusza. Teoretycznie, dzięki takim oznaczeniom gry brutalne nie powinny wpadać w ręce przedszkolaka, w praktyce okazuje się jednak, że większość rodziców za nic ma sobie owe systemy oznaczeń. I w ten oto sposób do pięciolatków, szukających jeszcze wzorów do naśladowania, trafiają na produkcje w których można wszystkich rozdjechać, udusić reklamówką z Biedronki czy zamienić ciało w sitko. Kilka lat puźniej, dzięki prezentowi od swoich opiekunów z nudów rozjeżdza kilku przechodniów. Oczywiście wina i tak spadnie na producentów gier - ale tak naprawdę dobrze wiemy kto jest odpowiedzialny za tą sytuację. Oczywiście, rodzice, który spełniając każde życzenie swojej pociechy, kupują pozycję z cyferką 18 u dołu pudełka. A niech gra. Niby dorośli ludzie, a jednak nieświadomi zagrożenia - które przecież ich nie dotyczy. Dla dzieckoa oznacza to jednak, że skoro rodzice nie zabraniają, to znaczy, że tak wolno.

 

A na koniec, jak najbardziej autentyczna historia z życia naszego kraju. Kilka miesięcy temu, w mediach zagrzmiało na temat mającej wejść na rynek gry komputerowej "Rządy Róży". Gra miała być niesamowicie brutalna, emanować seksualnością dzieci i oferować możliwość brutalnego zabicia kilkunastu tysięcy przeciwników, a to wszystko bez ograniczenia wiekowego. Złożono nawet zawiadomienie do prokuratury, a sprzedaży gry w naszym kraju chciano zakazać. Sprawa jednak szybko ucichła. Co było powodem? Pewnie myślicie, że jak zawsze, pieniądze. Guzik prawda. Kolejnym razem przyczyną była nieświadomość. Prawda jest taka, że gra nigdy nie ukazała się na komputery, tylko na PlayStation2, nazywała się "Rule of Rose" (gra nie została spolszczona), seksu więcej jest w "M jak Miłość", kilkanaście tysięcy przeciwników okazało się setką jakichś dziwnie wyglądających karzełków, a gra była przeznaczona dla osób powyżej szesnastego roku życia. Gazety miały o czym pisać, politycy okazali swoją moralność, a sprzedawcy zarobili jeszcze więcej na tej jakże beznadziejnej produkcji reklamując się hasłem "kup grę, zanim zostanie zakazana". Pięć godzin gry i płyta na zawsze trafia na półkę, gdzie będzie się kurzyć do końca świata. Politykom wzrósł słupek poparcia, sprzedawcom złotówki na koncie, moherom kolejny powód do narzekania na młodzież, a nam kolekcja płyt do powieszenia na lusterku w samochodzie. Ale i tak opinia publiczna kolejny raz dowiedziała się, że gry są brutalne.

 

Tak więczy czy gry są brutalne? Na pewno nie wszystkie, ale większość. Czy prowokują do czynienia zła? Jeżeli trafią do odpowiedniej grupy odbiorców - nie. Do wszystkiego trzeba po prostu dorosnąć. I nawet jeśli stosunek miłych gier z pokemonami do mordobić jest kilkanaście razy większy, a rynek zalewają co rusz nowe produkcje, jeżeli będziemy świadomi tego, że jest to tylko gra i że w prawdziwym życiu wcale nie należy tak postępować - nic złego się nie stanie. Jeżeli jednak pozostaniemy obojętni i pozwolimy aby ktoś zączał wierzyć w świat na ekranie bardziej niż w ten dookoła - wysyp morderców psychopatów jest całkiem możliwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałbym jeszcze trochę więcej o reakcjach innych krajów na przejawy brutalności w grach np: kontrowersyjne i dziwne działania przeciw przemocy w Niemczech (zielona krew itp.), które oczywiście nic nie zmieniają...

 

+propozycje dziadkakleofasa

 

Ortów mamy nie wytykać??? Jednego się przyczepię...

w których można wszystkich rozdjechać, udusić reklamówką z Biedronki czy zamienić ciało w sitko. Kilka lat puźniej, dzięki prezentowi od swoich opiekunów z nudów rozjeżdza kilku przechodniów.
<_< :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczera prawda. Trzeba było napisać jeszcze o tibii, jak dziecko zakatowało matkę stołkiem, bo mu odcięła prąd i tym samym zabiła postać.

 

Od razu można napisać, że MMO są tak uzależniające, gdyż łączą grę z kontaktem z żywymi ludźmi.

 

Ale ma to być artykuł o brutalności w grach. Większość MMO poszłaby raczej do artu o uzależnieniach. To już Twoja działka, by nie za bardzo rozpisać się na temat samego uzależnienia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponowałbym wspomnieć o najnowszych wynikach badań ASA (wynika z nich, że gry komputerowe nie mają wpływu na psychikę, chcesz wiedzieć więcej to poszukaj na necie lub kup najnowsze CD-A).

 

I popraw byk:

Kilka lat puźniej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale fear nie polega na bezmyslnym zabijaniu niewinnych, bezbronnych ludzikow ktozy nic do ciebie nia maja.

 

takie gry to ja mogę wymieniać godzinami. Quake, Counter-Strike, Heretic, Wolfenstein, oraz cała masa innych gier. Ale F.E.A.R. Combat to sieciówka z naparzaniem się nawzajem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

takie gry to ja mogę wymieniać godzinami. Quake, Counter-Strike, Heretic, Wolfenstein, oraz cała masa innych gier. Ale F.E.A.R. Combat to sieciówka z naparzaniem się nawzajem :P

 

Quake i Heretic - Zabijamy tam demony i inne maszkary z piekieł.

Counter-Strike - Zabijamy terrorystów, zagrażających światowemu pokojowi.

Wolfenstein - Zabijamy szwabów i hitlerów.

 

To mają być ci niewinni ludzie? :P Jeszcze bym Postala dołożył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny ten artykuł. Ja może postaram się tutaj parę błędów wyłapać :)

Tak więczy czy gry są brutalne?

 

w których można wszystkich rozdjechać, udusić reklamówką

 

Dla dzieckoa oznacza to jednak

 

dla jakiej karegori wiekowej

 

To tyle ode mnie. Jeśli zaś chodzi o jakieś sugestie etc. to chyba nic bardziej mądrego nie wniosę do tematu niż moi przedmówcy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nawet jeśli stosunek miłych gier z pokemonami do mordobić jest kilkanaście razy większy, a rynek zalewają co rusz nowe produkcje, jeżeli będziemy świadomi tego, że jest to tylko gra i że w prawdziwym życiu wcale nie należy tak postępować - nic złego się nie stanie.

Ohydnie sformułowane! :|

Daj tak!

I nawet jeżeli stosunek miłych gier z pokemonami do mordobić jest kilkanaście razy większy, a rynek zalewają co rusz nowe produkcje, to jeśli będziemy świadomi tego, że jest to tylko gra i że w prawdziwym życiu wcale nie należy tak postępować - nic złego się nie stanie.

Trochę ładniej-brakowało tam, gdzie podkreśliłem jakiegoś ładnego "przejścia"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administratorzy

fakt - mi na widok prawdziwej krwi robi się niedobrze :P

ostatnio czytałem też gdzieś, że od czasu wydania pierwszego dooma (dawno, dawno temu), ilość morderstw popełniana przez nieletenich spadła o 70% (w USA oczywiście). To też dobra informacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moją pierwszą grą jaka odpaliłem (wiekami temu) to Doom jeszcze wtedy była jedynka. I naparzałem w to dniami. A jakoś jestem nagrzecniejszy w klasie i nie pale się do bicia innych nawet jak mnie namawiają. więc popieram Pablo.

 

EDIT: Jak nic się nie stanie w prawdziwym życiu to nikt nie obwina gier (np. za to że spadła ilość morderstw jak mówi Gnysek) ale jak się coś stanie to zaraz wina gier.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moją pierwszą grą jaka odpaliłem (wiekami temu) to Doom jeszcze wtedy była jedynka. I naparzałem w to dniami. A jakoś jestem nagrzecniejszy w klasie i nie pale się do bicia innych nawet jak mnie namawiają. więc popieram Pablo.

 

Nie możemy zaprzeczyć, że gry są dość często brutalne. Wszystko wykonywane w sporych ilościach ma wpływ na psychikę, więc jak dzieciak naparza 12 godzin dziennie w GTA, to w końcu zachowania z gry przeniesie w jakiś sposób do reala...tylko w jaki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Doom jedynka nigdy nie wywoływał kontrowersji! Nie możemy zaprzeczyć, że gry są dość często brutalne. Wszystko wykonywane w sporych ilościach ma wpływ na psychikę, więc jak dzieciak naparza 12 godzin dziennie w GTA, to w końcu zachowania z gry przeniesie w jakiś sposób do reala...tylko w jaki?

 

Możliwe ale to musiało by być dziecko jakeś postrzelone na muzg. Jakoś nic mi się nie dzieje ani tobie a dlaczego bo nie jesteśmy porąbańcami od urodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe ale to musiało by być dziecko jakeś postrzelone na muzg. Jakoś nic mi się nie dzieje ani tobie a dlaczego bo nie jesteśmy porąbańcami od urodzenia.

 

Jedenastolatek, który przenosi zachowania z gry do reala nie jest "porąbańcem"!!! Po prostu taki chłopak jako rozwijający się człowiek szuka podświadomie wzorców, więc nie należy go aż tak winić za fantazję. W końcu który z nas w takim wieku nie marzył, by jak ten hero zza szklistego ekranu rozprawiać się z bandytami, demonami itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech... Wy tu mówicie, że brutalne jest GTA i Carmagedon. A zobaczcie sobie Gears of War i wtedy wytykajcie, które gry są brutalne ;)

 

Chodzi bardziej o sens gier - w GoW mordujemy paskudztwa szkodzące ludzkości, a w takim GTA czy Carmageddon sami szkodzimy. :) Takim tokiem myślenia pewna gra, w której jest się żołnierzem-medykiem, miałaby spore szanse na podium :].

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym proponował wspomnieć o takim tytule jak POSTAL.

 

btw. ja od małego gram w jakies brutalne gierki i jestem całkiem normalny (chyba)..jak napisano wyżej: jak jakies dziecko jest popier*olone to i jak nie bedzie grało to bedzie normalne i nie bedzie ze śrubokrętem latać po podwórku czy gdzies... jak jest normalne to jak zagra w najbrutalniejszą grę to nadal będzie normalne....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

btw. ja od małego gram w jakies brutalne gierki i jestem całkiem normalny (chyba)..jak napisano wyżej: jak jakies dziecko jest popier*olone to i jak nie bedzie grało to bedzie normalne i nie bedzie ze śrubokrętem latać po podwórku czy gdzies... jak jest normalne to jak zagra w najbrutalniejszą grę to nadal będzie normalne....
Chyba sie pomysliles, albo ja czegos w twoim poscie nie kapuje. Nienorlalne dziecko nie grajace w gry bedzie normalne, a nromalnie i tak bedzie normalne? Chyba chciales napisac ze nie normalne dziecko i tak bedzie nie normalne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja chcialem napisac ze im brutalniejsza gra tym bardziej gracz sie wyzywa i potem nie musi wyzywac sie

"w realu".. Ja uwielbiam brutalne gierki, a w wieku 19 lat z nikim sie powaznie nie bilem i nie spieszy mi sie. Tyle z mojej strony ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...