Skocz do zawartości

Korodzik

Filar Społeczności
  • Postów

    514
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez Korodzik

  1. Korodzik

    Temat z seri: Psychol

    Ze śmiechu aż spadłem z dywanu.
  2. a tak, Gorky 17... Strasznie mnie ta gra wciągnęła... Moja nauczycielka od polskiego się zapiekliła, kiedy w III klasie podstawówki w zadaniu "kim chcesz być w przyszłości?" napisałem, że chcę być dzielnym komandosem i że będę walczył z mutantami (naprawdę tak myślałem). Napisała mi wściekłymi literami: "To nie żarty! Napisz, kim naprawdę chciałbyś być!" - no przecież szczerze napisałem! A mama strasznie się zdenerwowała, kiedy usłyszała, że bohaterowie mówią rzeczy w stylu "Święta Matko Boska! Co to jest, do cholery?!" Babcia też narzekała, że gram w jakieś straszne, zue, brutalne gry :)
  3. Korodzik

    GMclan-owe cytaty

    UP: :D https://forum.gmclan.org/index.php?showtopic=2317 A czy jest jakiś limit tych punktów? No bo jak słynne powiedzenie brzmi " O każdej porze Bigshark zawsze wam pomoże" to własnie obawiałbym się że bez limitu , mógłbym mieć tyle punktów że komputer nie byłby wstanie wyświetlić tak dużej liczby ;/
  4. Korodzik

    Tapeta

    Weź jakiekolwiek zdjęcie, zamień na odcienie szarości i brylujesz. Ew. 2 linki: http://browse.deviantart.com/customization...ion=&q=grey http://www.google.com/images?q=wallpaper&a...ecific,isc:gray
  5. ...Czy wyjdziesz za mnie?

  6. Zwłaszcza monet trzeba się wystrzegać. Groźne bydlaki. ---- ...Sztuczny satelita świecił mdłą, zielonkawą poświatą nad twardą powierzchnią zoranej meteorytami Planety Alfa Perseusz-VIII, ja zaś wstukiwałem słowa równie twarde (?), zorane (?) i zielonkawe (??) do pamięci najnowocześniejszego systemu mózgów elektronowych. Z tymi elektronicznymi molochami na co dzień wspólnie dokonywałem radosnych obliczeń trajektorii lotów rakietowych i tym podobnych przyjemnych rzeczy, lecz tym razem miałem o wiele mroczniejsze zadanie: na rozkaz Nad-Centrali miałem oszacować, ująć w słowa i zakląć w urzędowy żargon treści i wartości, jakie prezentowała sobą Rzecz o nazwie "The Points". Ale jak zamienić na prozaiczne kombinacje liter te potworności, jakie rozgrywały się przede mną na video-powierzchni zaledwie parę ziemskich minut temu? Jak wyegzorcyzmować coś, co zdaje się być uciekinierem z zabobonu - szalonym diabłem-niszczycielem, który przybrał postać chmury bitów? Oto opisuję dokładnie swe doznania, przyszły czytelniku poniższego zapisu. Doceń. Cybermodem trans-galaktyczny, choć niestary, męczył się dość długo z wchłonięciem pliku, ale w końcu ponad 16 mega-byte'ów stoczyło się z głuchym piskiem na powierzchnię mojej pamięci lokalnej. Jeszcze tylko naciśnięcie wielofunkcyjnego klawisza i oto stanąłem twarzą w ekran z bestią. Już na wstępie uderzył mnie ekran tytułowy, który był węższy od rozmiaru okna, co skutkowało bluźnierczo wręcz ohydnym kafelkowaniem. Jeśli tak gra się przedstawiła, to co innego ów "Multimedia Vision Team Software" (czego nawet hipernowoczesny translator nie zmógł i udało mu się jedynie wycedzić "Oprogramowanie Zespołu Wizji Multimediów") wypluł z siebie? Sama nazwa zespołu (?) (firmy?) (gry?) (a może jedynie bełkot narkotyczny?) wypisana była czcionką z gatunku "bajeranckich", ew. "o lol jakie fajne zapodam tą czcionką to wszystkim szczeny opadnom". Pod spodem widniało zaś słowo "Spacja", wykreślone (marnie) w prastarym Paincie. Wciśnięcie Spacji powiększyło ohydę na cały ekran, pozwalając mi cieszyć się grozą chaotycznie zaprojektowanego ekranu tytułowego z muzyką nagraną w średniowiecznych komnatach tortur. Kliknięcie przycisku "pomoc" skutkowało nabyciem wiedzy, iż "w gór?" (słowo to było wypisane czcionką inną niż wszystkie) gracz 1 rusza się klawiszem strzałki w górę, reszta zaś kierunków jest analogiczna - poza kierunkiem "w prawo", który domagał się podłużnego prostokąta z kreską i trójkątnym daszkiem. Przełknąłem cybernetyczną imitację śliny i kliknąłem "Start". "Wybierz Ilość graczy", oznajmiła gra czcionką inną niż stosowana gdziekolwiek indziej w grze. Oszołomiony wizją mistycznej Ilości, zamiast przycisku "Back" (jak to miło, że gram w wersję multijęzykową) kliknąłem w przycisk "1 gracz" (przy czym jedynka została nabazgrana na nim w Paincie.) Niestetyż! Po wywołaniu na ekran przerażająco paskudnego labiryntu muzyka (której źródło nie zostało nigdzie podane) nie zmieniła się. Nadal byłem zmuszony słuchać potępieńczych zgrzytów. Sama gra była zrzynką z Pacmana. Jako nieruchawa dziewczynka zmuszony byłem krążyć między obrzydliwymi ścianami po pokafelkowanym tle, zbierając porozrzucane chaotycznie monety (i przenikając przez niektóre ściany, wychodząc tym samym niekiedy na zewnątrz poziomu). Oprócz zielonych, nieruchomych trolli, których funkcja pozostaje słodką tajemnicą wieczności, po labiryncie panoszyły się pająki. Po dotknięciu takowego przenoszony byłem natychmiast na ekran i powiadamiany o przegranej. Przycisk "restart" nie działał. Na szczęście na pająki sposób prosty. Wystarczy zaczekać chwilę, a same wejdą w ścianę i zaklinują się na amen. Uszczęśliwiony tym ułatwieniem wszedłem do iście skandalicznie brzydkiego portalu-wyjścia. Na kolejnym poziomie (tłem było zdjęcie lasu) nie zaprzątałem sobie pięknej głowy zbieraniem monet znanych jako "Pieniadze", lecz od razu przedarłem się do wyjścia. Zresztą zbieranie "pieniadzy" nie wydawało się sensowne, gdyż po ukończeniu poziomu ich liczba była zmniejszana na powrót do zera. Na trzecim poziomie przywitała mnie niewytłumaczalne tło w postaci mapy z porozrzucanymi po niej liczbami. Niepowstrzymanie parłem przez kolejne ohydy i ich tła. Koralowce? Stworek ze Spore'a? (Na litość, kto wymyślił, że coś takiego byłoby dobrym tłem?! Połowa tła jest czarna i nie widać tam, idealnie czarnych przecież, pająków!) Kolejny stwór ze Spore'a. (Nowy wróg! Szkielety... które idą cały czas poziomo i przenikają przez ściany, niemal natychmiast wychodząc z poziomu na zawsze.) Jakiś czerwony kwiat czy coś. Inny kwiat. (Nowy wróg - kamienne bloki, które wydają się robić dokładnie to samo co szkielety.) Chińska pagoda, latarnia morska czy inna rzecz. Pingwiny (a większość ścian na tym poziomie złożona z zupełnie od czapy rozsianych szarych kwadratów.) Znów te same koralowce. Coś (nie zapamiętałem). Znów mapa. Znów las. Znów kwiaty. Znów pingwiny. W chwili, gdy po raz milionowy usłyszałem refren muzyki z tła: "Okay. F*** it. I lied. It's drum & bass. What're you gonna do." - litościwy Absolut zesłał mi cud - przeszedłem całe "chyba 12" poziomów i w zamian za to gra oznajmiła: "Wygrałeś całą grę :)". Nie uśmiechnąłem się w odpowiedzi. Zapłakałem gorzko. Raport do Nad-Centrali prawie skończony. Jeszcze tylko kilka zdań końcowych. "Gra nie odbiega od poziomu, który zwykle napotykam. Innymi słowy jest całkowicie beznadziejna. Debilny design poziomów, idiotyczna grafika, grywalność bez sensu (po co zbierać monety, skoro nic za to nie dostajemy, nawet szansy wpisu na tabeli najlepszych?) 1/5 i żałuję, że nie da się wystawić oceny ujemnej." Mózgom elektronowym poleciłem wysłać ten raport automatycznie do naczalstwa za godzinę. Ja sam zaś zaraz otworzę śluzę, po czym bez kombinezonu wyjdę na zabójczą powierzchnię Alfa Perseusza-VIII. Szacuję, że śmierć nastąpi po ok. jedenastu sekundach. Teraz, gdy doświadczyłem szoku "The Points", żadne gadki o pięknie żywota i o jego świętości mnie nie obchodzą. Muszę zacząć nucić sobie starą melodię zapamiętaną z dzieciństwa. Nie chcę umrzeć z tym jazgotem z gry przewijającym się w głowie.
  7. Jaka piękna katastrofa... Na początek enigmatyczny plik POMOC.TXT, który uprzejmie informuje, iż Ech, kiedyż to u nas w Polsce rozegrane zostaną mistrzostwa w piłce rozstrzeliwanej? A teraz samo gęste, czyli gra. Pierwsze, co odnajduję, to klawisz "2", który przywołuje listę najlepszych wyników (na niej zaś wszechobecny Nobody - on chyba we wszystkie gry na GMClanie gra), która ma dodatkową funkcję: po wciśnięciu "Escape" gra przenosi nas na piękny, pusty, czarny ekran. Idealne do relaksu. A gdy już się zrelaksujemy, wciskamy "1", by zrestartować grę. Okej, teraz gramy na serio: Gra opowiada o nieznanej przygodzie Mario, który pewnego dnia znalazł się w zbudowanym z kolorowych kwadracików, mrocznym miejscu, w którym jedynym jego towarzyszem niedoli była zielonkawa piłka wielkości jego brzucha. Co prawda w tle dodawała otuchy Mariowi muzyczka, ale tylko przez chwilę, bo nie była zapętlona - jak to w życiu. Niestety, gigantyczna grawitacja panująca w tym piekielnym lokalu spowalniała chód Mario do małości wręcz porażającej. Na szczęście Mario mógł przynajmniej skakać (acz do mizernej wysokości) i wydawać tym samym sprężysty dźwięk. Kilkukrotne, szybkie naciśnięcie klawisza skoku powodowało koncert wielu jednocześnie dźwięków, co powinno zainteresować ludzi nienawidzących swoich bębenków usznych. Co ciekawe, w powietrzu Mario nadal przebierał nogami przy próbie chodzenia, co wydawało się być manewrem zgoła niepraktycznym. Mario zrazu spróbował udać się w prawo, lecz wtedy wpadł w niewidoczną spod maleńkich kwadracików dziurę. Dziura nie była zabójcza; Mario nadal mógł skakać i wydawać tym samym nieprzyjemne odgłosy. Niestety, miniaturowej skoczności nie starczyło na wydostanie się z dziury. Wciskamy 1. Zadziwiającą cechą tego miejsca było wyraźne ukierunkowanie na lewo. Mario mógł iść w prawo, lecz po puszczeniu klawisza natychmiast zwracał się z powrotem w lewo. Oprócz tego hydraulik mógł strzelać kulkami za sprawą czarów, siły woli i klawisza Alt. Inna rzecz, że strzelać mógł tylko w lewo. Po błyskawicznej analizie sytuacji Mario wskoczył na piłkę. W tejże chwili odezwał się potworny terkot; Mario odniósł wrażenie, że ktoś przebija mu mózg kilkoma wiertarkami jednocześnie. Co gorsza, zaklinował się i próby zeskoczenia nie dawały rezultatu. Na szczęście fanatyczne wygrywanie szatańskiej melodii na klawiszach strzałek i skoku uwolniło naszego (tzn. mojego) bohatera. Hydraulik od tej pory patrzył na piłkę nieufnie. Miała ona skłonność do zakleszczania i tym samym - więzienia w sobie jego cennych nóg. Dopiero po jakimś czasie wyjaśnił się cel, dla którego Mario męczył się z piłką-zdrajczynią. Otóż celem jego było wyrzucić/wyrozstrzelać piłkę tak, by poleciała ona jak najdalej w głąb dłuuugiej sali, w której końcu (na małej platformie) przebywał Mario, i dotknęła podłogi; wówczas przyznawane było kilkaset punktów i cała "rozrywka" zaczynała się od nowa. M. z dumą przyznał to odkrycie swej własnej inteligencji, jako że nic w pliku pomoc.txt, w (nieistniejącym) helpie spod F1 ani też w poście na forum tego nie sugerowało. Najwyraźniej autor, ufny w swój geniusz, nie uznał za stosowne zaprzątać sobie głowy takimi nieważnymi drobnostkami, jak cel gry czy opis przebiegu rozgrywki. Dalsze próby z piłką zaskoczyły Maria i wstrząsnęły jego postrzeganiem rzeczywistości. Oto bowiem Mario mógł bez najmniejszego wręcz problemu wyrzucić piłkę dokładnie poziomo. Przeleciała ona przez całą salę, po czym zaklinowała się na ścianie i zaczęła swe trzeszczendo. Kolejne eksperymenty ujawniły, że kolumna po lewej stronie ma właściwości antygrawitacyjne. Gdy M. podszedł do niej i skoczył, został znienacka wyrzucony w górę, jak ten orzeł. "Pozdrowienia ze stratosfery", mruknął po włosku Mario podkręcając wąsa. Jego entuzjazm skurczył się jednak niczym rodzynka, gdy [edit 12.08.2010: nie mam pojęcia, czemu urywa się w połowie. Zapewne spisek wrogów.] Podsumowanie: Gra bez sensu. Bardzo łatwo się zaklinować, nawet bez wyjścia. Panowanie nad torem lotu "gały" jest niemal niemożliwe. 1/5, poprawkę możesz napisać po 8. lekcji w środę.
  8. Korodzik

    GMclan-owe cytaty

    https://forum.gmclan.org/index.php?showtopi...st&p=305624
  9. Korodzik

    Normadion

    To samo co IAmTheLaw, a poza tym jeszcze: I może jeszcze zdetronizuje World of Warcraft i będzie miała czterowymiarową, fotorealistyczną grafikę i gołe baby i w ogóle. Nie wiedziałem, że w RPG Makerze da się robić MMORPG :/ Jeśli zabijał - dajmy na to - pół setki potworów dziennie, to znaczy, że żył ponad 20 tysięcy lat. Że też nie zniszczył zupełnie ekosystemu takim masowym wytrzebianiem! "Jej", czyli kogo? A poza tym jeszcze doznał porażki i nie udało mu się zwyciężyć. Biedny Normadioński podróżnik z amnezją :( Co to są "mapy główne" i czemu zalicza się do niej pojedyncze domki i jaskinie? Stronka też niezła. Nie mogę się doczekać, kiedy zostanę "Pladaynem", cokolwiek to ma być. Albo Tropicielem, bo on nie ma żadnych minusów. Ale Łowcą nie, bo on nie umie używać żadnej broni białej. Mag za to nie dość, że "Ma bardzo dużo many", to jeszcze "Ma ogromną ilość many". Dział z linkami powala przyjaznością dla użytkownika i wygodą. Zawsze marzyłem, by klikać sto razy, by zobaczyć dwa nędzne linki. Ocenianie screenów w sposób odwrotny (im większa ocena, tym gorsza) to szczyt perfidii i sprytu. O gramatyce i interpunkcji już nie wspominam, bo i tak nikt mnie nie słucha.
  10. Nie jesteś psycholem. To wszyscy inni ludzie na świecie są psycholami, ty jesteś jedyny normalny.
  11. Korodzik

    Clico

    Byle nie pod względem jakości... Chodź dziecię, ja cię ortografii uczyć każę... To chyba to samo, nie? Chyba, że "akcija" to jakieś nowe zwierzę, o którym nic nie wiem... Znaczy się, machamy rękami i krzyczymy przez łzy "Maaa-aa-mooo..." tuż przed tym, jak tygrys czy inszy niedźwiedź rozszarpuje nam gardło? Bo tylko tak wyobrażam sobie realną walkę chłopczyka z dzikimi bestiami. Co to, kurna, wynurzenia osobiste dyzmka? Trudno raczej być głodnym z jedzeniem. Jeśli ta gra faktycznie jest taka realna, to smarkacz umrze marnie po góra dobie, dwóch. Wyedutuję sobie screena w Photoshopie i wstawię sobie np. poziom milionowy, a co! A tak w ogóle to co dostanę za wysoki level? A to ci innowacja... Znaczy się - mięsna?!
  12. Korodzik

    Assasin Creed 2D

    Na obrazku widać dwóch Murzynów, uprawiających miłość za gigantycznym chipsem wbitym w ziemię. Altair patrzy na to z podziemnej rzeki porośniętej trawą.
  13. Korodzik

    Assasin Creed 2D

    Ilu tych twórców. Straciłem rachubę przy sto dziewiętnastym. Jakie przyjemne i proste jest życie Asasyna... Zrobi coś źle, to wystarczy zamordować kilka przypadkowych osób i już go kochają :P Jakże pięknie się wstrzeliłeś! 126 MB RAMu, a nie 128! No cóż - ja mam 125,99 MB - u mnie nie pójdzie... A cóż to za "pamięć 50 mb?" Może pamięć ROM? Na powyższym zdjęciu widzimy okaz Asasyna w naturalnym środowisku tego gatunku. Asasyny lubią przebywać w pobliżu rozmamłanych, brązowych prostokątnych cosiów, na których widnieją obrazy pochodzące z przyszłości - w tym jeden pochodzący z XXI wieku, drugi zaś z roku 1881.. (wystarczyło wpisać w Google słowo "obrazy"...) Asasyna można rozpoznać po jego charakterystycznych czarnych bamboszach.
  14. Bardzo dziwna fizyka, portale są zawodne (bywa, że stoisz w portalu a ten nie działa). Spróbuj umieścić dwa portale jeden nad drugim i wejść w "nieskończoną pętlę" - szybkość twojego ludzia będzie raz rosła, raz malała. Szkoda też, że ze skrzynką nie da się nic zupełnie zrobić.
  15. Korodzik

    GMclan-owe cytaty

    Genialne te wasze cycaty... cytaty, nie ma co. To dla uspokojenia nerwów dam coś z dawnych czasów: https://forum.gmclan.org/index.php?showtopic=1715 https://forum.gmclan.org/index.php?showtopic=1780 https://forum.gmclan.org/index.php?showtopic=3157
  16. https://forum.gmclan.org/index.php?showforu...all&st=1750 Tutaj znajdziesz większość (wszystkie?) z nich.
  17. A nie chodzi ci o Nintendo DS?
  18. Jakbym to skądś znał... No jasne! Skopiowane z Wikipedii! O gigantycznym, otyłym potwornie (i bezwartościowym) linku do Google nie wspomnę. A teraz ja: (Zakładam, że chodzi o gry nie na peceta :) ) Earthbound Rok: 1996 Gatunek: RPG Placforma: SNES Mało znana w Ameryce i praktycznie nieznana w Europie, a szkoda, bo to cymes. Chrono Trigger Rok: 1994 Gatunek: RPG Platforma: SNES Słynny erpegus o podróżowaniu w czasie, podobno nieco w stylu Final Fantasy (co nie dziwi, w końcu to tej samej firmy). Kirby's Adventure Rok: 1993 Gatunek: Platformówka Platforma: NES Jedna z ostatnich gier na NESa. Tę maszynkę wykorzystywała do cna. Aż można zapomnieć, że to na taką stareńką konsolę.
  19. Korodzik

    Wheels John

    Wygląda trochę nieszczególnie, ale w porównaniu z różnymi innymi "wczesnymi grami" jest dobrze. Przydałby się nieco inny kolor tła.
  20. Korodzik

    Kalkulator w C++

    Osz ja cię! Akurat potrzebowałem kalkulatora na lekcję matematyki, wchodzę na GMCLAN - i jest! Dzięki ci! Tylko jak to wyjąć z komputera... Jakie jeszcze dziwy i cuda nam tu zapodasz? Być może program wypisujący "Hello World!" - to dopiero byłby rarytas!
  21. Korodzik

    Czcionka

    Spłaszczony Arial, być może? Albo FF DIN? Możesz spróbować spytać na tym forum (wymaga rejestracji). A na przyszłość radzę korzystać z serwisów takich jak WhatTheFont czy też Identifont
  22. Korodzik

    zapomniane gry

    Ja. Nawiązując do tematu. Earthbound ftw
  23. Crypts, nie "cripts". "Cripts" kojarzy mi się z gangiem Cripsów. Albo z czipsami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...