Tak. Nazywa się Adobe Premiere i polega to na tym, że montujesz dwa zdjęcia i inne efekty specjalne aby potem jakiś baran przed telewizorem pomyślał, że naprawdę da się znaleźć zabójcę na podstawie tego, że na zdjęciu widać samochód dwie przecznice dalej, a w jego felgach odbija się sklep, w którego szybie odbija się telefon, w którego ekranie odbija się siostra szwagierki sąsiada zabójcy mieszkająca na drugim wybrzeżu.
Jak rozwałkujesz 5 złotych to nie wyjdzie 10, na poprawę jakości też nie licz. Owszem foty można wyostrzyć, ale to co jest w CSI to jest zwykły montaż kilku zdjęć (z bliska, ze średniej odległosci i z daleka), powiększanych jedno po drugim (jak już jest nieostre, to robimy przeźroczyste i widać to dokładniejsze pod spodem).