To, że nie sprzedają na płycie, a w cyfrowym sklepie nie oznacza, że produkt nie został wyprodukowany.
Używa, a nie zapłacił, zatem to jest strata - tak samo jak jazda na gapę autobusem, z której przewoźnik nie ma kasy. Kto twierdzi, że to nie jest kradzież, jest w błędzie. Nawet w spiraconej wersji którą posiada umowa licencyjna stanowi, że za używanie trzeba zapłacić - zatem jest to jawne oszustwo.