Niedawno na lekcji "kultury i literatury" omawialiśmy "Sublokatorkę" Hanny Krall (takie tam coś o Holokauście). Pani kazała nam przez lekcję napisać wypracowanie na co najmniej 1 stronę o tej książce. Nudziło mi się, więc narysowałem sobie na marginesie ludzika z dymiącymi ze złości uszami.
Potem oddałem pani moje wypracowanie, a ona cała zaskoczona: "a co to za obrazek? Tym Żydom z uszu się dymiło, czy jak?" Cała klasa w śmiech.
I tak powiecie, że to nieśmieszne, bo trzeba było tam być.