-
Postów
514 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
19
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Korodzik
-
W Magic Carpet z bodajże 1996 roku był tryb stereoreoskoporeowy
-
A mi się śni zawsze, że jestem staruchem z wojskowym nożem i sobie chodzę, a tu nagle mnie jakiś smarkacz bije po twarzy, okłada mnie pięściami, itp. Teraz już wiem kto to :angry:
-
Ja kiedyś czytałem instrukcję obsługi telewizora.
-
Krajowa jest satanistą, więc jego święta księga to Konstytucja UE.
-
3 niemal identyczne screeny, tyle tylko, że bohater stoi w innym miejscu. Bravo. Idź weź się naucz interpunkcji. A tak swoją drogą, "Steep" to ciekawe "imię". "Tę" wojnę, nie "tą". "Ziemię" z dużej litery, nie "ziemię". "kosmitami" z małej. Analiza skriinów: http://www.otofotki.pl/img12/obrazki/kl2665_gra.JPG - Człowiek W Zielonym Sweterku z ponurą miną, a raczej z brakiem jakiejkolwiek miny, patrzy na rozgwieżdżone niebo (kiedyś wyjrzyj nocą przez okno, przekonasz się, jak w rzeczywistości wygląda niebo w nocy. Przede wszystkim nie jest wypełnione milionem gwiazd.) Przed nim lewitują w powietrzu monety 5-złotowe i truskawki, zapewne rozrzucone - dla zmylenia go - przez wstrętnych kosmitów. Na ziemi widnieją dwa tępe kolce i coś w rodzaju skrzynki, istniejącej częściowo w pięciowymiarowej przestrzeni (sądząc po perspektywie, a raczej jej nędznej namiastce). Po lewej widać zad kosmity. Ogólnie: klasyka GM-owa - wielka, pusta przestrzeń z paroma lewitującymi kępkami trawy. (Sądząc po większości gier na GMClanie - Ziemia składa się głównie z idealnie płaskich łąk pokrytych ciemnozieloną trawą). http://www.otofotki.pl/img12/obrazki/qh7244_gra1.JPG - jw., lecz widać maciupeńką mordkę kosmity, zielonego sprężyno-robala oraz samotne drzewo. http://www.otofotki.pl/img12/obrazki/fl4869_Gra.JPG - ten sam poziom, ale nasz hiroł zmienił się nie do poznania. Teraz ma jaskrawoniebieską pelerynkę (zapewne przerobioną z szlafroka), a głowę zjada mu brązowy robal. A nie, to jego włosy. Po ziemi pełznie czworonożne, zielone, wzorzyste, wielkonose coś w okularach, lubiące najwyraźniej chodzić po kolcach. Z prawej strony na drzewo gapi się niebieski humanoid z dziwną naroślą z tyłu głowy. Ziemia wzbogaciła się zaś o wepchnięte w nią całe mnóstwo jasnobrązowych kółek. Nasz "pochader" ma pięć serduszek i 10 punktów, gratulacje dla niego!
-
[Komputery] coraz częściej służą również do zabawy. Dostarczają realistycznych przeżyć w trakcie gry. Przybieramy wtedy postać filmowego bohatera, np.: Indiana Jones'a, czy Króla Lwa. Obecnie gra komputerowa to film, którego scenariusz zmienia człowiek siedzący przed monitorem. Fascynujący wydaje się świat wirtualnej rzeczywistości (tzn. wymyślonej i zbudowanej w pamięci komputera) i nic dziwnego, że wiele osób wpada w pułapkę grając godzinami w różne gry. Tracą oni kontakt ze światem rzeczywistym. Żyją w swoim własnym świecie - "zamieszkują" grę czy symulator. (Tadeusz Kifner, Komputer w przedsiębiorstwie. Pisownia oryginalna) - Na początku zachwyca mnie nieobrzydliwe menu, w którym klikam "pomoc". Na ekranie pomocy straszy mnie brak polskich liter i interpunkcji. Dowiaduję się też zadziwiającej rzeczy: w lewo w prawo do gory -> STRZALKI na dol Ciekawe, ile jest jeszcze sposobów na podanie informacji "chodzisz strzałkami". Zastanawiam się też, do czego służy opcja "na dół", skoro w grze nie da się kucać ani nic w tym stylu. Po kliknięciu w "wyniki" widać zaś rozpikselowany obrazek. Tam ciemnozielone imiona skutecznie opierają się próbom rozczytania na takim tle. Plus za to, że muzyczka w menu spodobała się mojemu 3-letniemu bratu. Jak on klaskał, jak tańczył! - Zaczyna się właściwa gra. Na początku widać, jak naszemu dzielnemu, kwadratowemu gierojowi spada na głowę horda kamieni. W chwili trafienia atakuje nas tablica najlepszych wyników, po czym obraz na chwilę się spłaszcza, gdy gra zmienia rozmiar ekranu, wracając do menu. Pojawiające się kamienie należy omijać, by dzielnie dodreptać po domyślnej GM-owej podłodze do cokolwiek nierównej na brzegach strzałki. - Omijanie kamieni przez rudowłosego pustaka jest dość problematyczne, gdyż wspomniane wytwory mineralne uwielbiają się znienacka materializować w dowolnie niskim punkcie ekranu. Bywa, że kamień pojawia się w naszym bohaterze. - Grę można zapisać klawiszem F5. Po wciśnięciu F6 gra udaje, że zapis został wczytany, co nie jest zgodne z prawdą. - Ekran przesuwa się dopiero wtedy, gdy bohater jest przy samej jego krawędzi, co skutecznie uniemożliwia nam orientację i przeżycie. - Pustak może wyjść w lewo poza krawędź ekranu, co kończy się albo niezrozumiałym restartem poziomu, albo utknięciem. Może także przeskoczyć nad strzałką poza prawą krawędź ekranu. Podsumowując: gra kompletnie niegrywalna, nie działa wczytywanie, kamienie czasem są nie do uniknięcia, nie da się przejść 2. poziomu. 0/5.
-
Biblia, jak wiadomo, to najważniejsza książka cywilizacji. Z tego wniosek, że w Biblii teoretycznie zawarte są wszystkie książki, jakie kiedykolwiek istniały.
-
Koleżanka: Teraz są wszędzie zaspy!!! A ja jestem mniejsza od zasp!!! Koleżanka: Mojemu domowi grozi powódź, tak mówili w Faktach! Nauczyciel: Z tego, co mówiłaś, to lubisz chodzić zalana. Jakiś chłopak zerwał się z WF-u i najspokojniej w świecie przyszedł przeczekać lekcję u nas w klasie, zasiadając nawet na fotelu nauczyciela: Nauczyciel: Spływaj! Masz teraz lekcję WF-u i nie życzę sobie, żebyś tu siedział! Chłopak: No dobra... (siada w ławce koło koleżanki) Chłopak: Mogę zapalić? Koleżanka: Za przyznanie się w szkole do posiadania papierosów minus 10 punktów [zachowania]! Chłopak: No dobra, to inaczej... Poczęstujesz?
-
- Ile słoni można zmieścić do mercedesa? - Ani jednego, matole, słoń jest za duży i się nie zmieści. Przychodzi baba do lekarza z szydłem wbitym w plecy. - Co pani jest? - Mam szydło wbite w plecy.
-
Lol, ja robiłem sobie jaja...
-
a ja przeszedłem Chrono Triggera
-
NOWA ZASADA: Wolno wrzucać jedynie cytaty nie starsze niż 2 dni. W przeciwnym wypadku spalimy ci dom, ty szczurze, ty śmieciu bezwartościowy.
-
Liczby zostały wynalezione przez nowożytnych Wikingów pod wpływem narkotycznych oparów wytwarzanych z ziemniaków cukrowych. Pierwszymi wynalezionymi liczbami były 43, 2645 oraz "2 z kawałkiem". Później jednak Wikingowie weszli w kontakty handlowe i elektryczne z Koreańczykami i kupili od nich liczby 1, -44 i "tysiąc pięćset sto dziewięćset". Od tamtej pory zaczęły się wielkie postępy w dziedzinie (dziecinie?) arytmetyki. Słynni matematycy wikińscy i goccy niemal codziennie wynajdywali nowe liczby. Choć większość istniejących dziś liczb jest wytworem człowieka (jednego?), to niektóre z nich odkryto w naturze. I tak np. 8 zostało odkryte pod krzakiem dzikich gumijagód. 42,645 wyciągnięto z nory niejakiego Włodzia, zająca-terrorysty. 182 spadło pewnej nocy z nieba wraz z meteorytem z Marsa, a 34 zauważono na powierzchni Plutona w 1964 roku.
-
Szanowni państwo, czas na film! - Nadzwyczaj treściwy help. - Klikam, zaczyna się gra. Wśród ohydnej pstrokacizny udaje mi się cudem odszukać moją postać, zupełnie niewyróżniającą się z tła. Na tle brzydkiego nieba czerwona kulka w takt jakiejś piosenki popowej (ach, cóż za gust w doborze muzyczki) zbiera chaotycznie porozrzucane (niewyrównane do siatki) żółte kulki, w czym przeszkadza jej okropne sterowanie (często bohater nie reaguje na wciśnięcie strzałki). - Po drodze biedny Bożydar wpada na wrogów (przypominają Murzynów zmiażdżonych przez wielkie kiełbaski), którzy na szczęście są sparaliżowani. - Warto zauważyć, że na 1. poziomie zbieranie punktów jest bez sensu: połowa kulek i tak nieuchronnie zostaje zebrana przez kulkę przy przechodzeniu poziomu (bo są np. w ciasnym przejściu), a druga połowa nie jest chroniona przez żadne niebezpieczeństwa, tak więc zebranie większej ilości punktów to jedynie kwestia cierpliwości, a nie umiejętności. - Nasz heros podchodzi bez najmniejszych trudności do przycisku i mało mu uszy nie odlatują od nieznośnego trzeszczenia, które mija dopiero, gdy się od przycisku odsunie. - Na drugim poziomie nasz bohater - nie frajer wszak - nie zadaje sobie trudu przechodzenia całej mapy: zamiast tego idzie po prostu w lewo, gdzie nie ma ściany, i w ten sposób kończy poziom w niecałą sekundę. - Na trzecim poziomie z rozjechanymi ścianami mamy bajer: ściany, które znikają, gdy ich dotknąć. Jest to też bajer kompletnie bezużyteczny, gdyż ściany te w żaden sposób nie spowalniają bohatera i nie wpływają na rozgrywkę. Ale przynajmniej autor grafiki może się popisać umiejętnością bazgrania ołówkiem w Paincie. - Na trzecim poziomie wrogów nie ma, tak więc znów zebranie wielu punktów nie wymaga żadnych umiejętności. Przy czym połowa ekranu jest pusta, bo budowniczemu poziomów nie chciało się wysilić. 1/5.
-
Na życzenie Sausa zrobiłem mu łapankę do Fuaru. Pretensje za necroposting więc nie do mnie. Zaznaczam, że pierwszy i ostatni raz robię komuś łapankę na życzenie. Jestem wolnym strzelcem i podążam za głosem wyłącznie własnego serca. Howgh! A więc: - Główne menu zbyt wolno się przewija. Poza tym niejasne jest, że należy przewijać strzałkami, w pierwszej chwili próbowałem coś z myszką robić. Poza tym w napisach brakuje gdzieniegdzie polskich liter. A po co w ogóle te napisy? Czy naprawdę trzeba tłumaczyć graczowi niczym idiocie, że opcja "Nowa gra" rozpoczyna nową grę, a opcja "Wyjście" - cuda! czary! - pozwala wyjść? - "Włącz/wyłącz tę opcję", nie "tą". - "Walczącego jak dotąd na wojnie" - wywalić "jak". Wielokropki mają trzy kropki, nie zaś dwie. - Twarz bohatera wybiera się strzałkami, ale tego też muszę się domyślać. - Nie da się iść po przekątnej. - Postać trochę wolno się porusza. - W oknie dodatków/tatuaży nie widać, ile mamy pieniędzy. - W oknie ekwipunku nie jest jasne, które itemy mamy, a które nie. Do tego przy kliknięciu na przedmioty nie pojawia się wiadomość "za mało pieniędzy". - Przy domu wujka jest napis "wejśćie do środka". - Gdzie mam szukać tego maga Lemota czy jakoś tak? - Czemu "afryka" z małej litery? I to tyle, ile odkryłem w pół godziny gry, teraz idę spać.
-
Przy wysyłaniu prywatnych wiadomości pole "Dodaj kopię tej wiadomości do folderu Wysłane" powinno być domyślnie zaznaczone. Da się tak zrobić? Lepiej przypadkowo przechować niepotrzebną wiadomość (którą można skasować), niż utracić potrzebną.
-
Gunnerkrigg Court - genialny komiks internetowy na wpół fantasy. Polecany przez Neila Gaimana. Z początku może wydawać się nieinteresujący, ale bardzo szybko się rozkręca. Tutaj macie tłumaczenie polskie - autorstwa pewnego przystojnego geniusza intelektu: odcinek 1 i klikajcie strzałki, żeby czytać dalej. (Wszystkie odcinki tutaj)
-
Mam czas, więc jak zwykle zrobię łapankę: - Zaczyna się gra. Z głośników dobiega bieluteńka cisza. Po dłuższym przyglądaniu się zauważam czarne (na ciemnozielonym pstrokatym tle), niewyraźne i napisane różnymi czcionkami pozycje w menu. - Gra się zaczyna. Cisza nadal. Próbuję wejść w rozsypaną mąkę czy też kokainę, lecz wtedy moja łysiejąca kulka ni stąd, ni zowąd pokrywa się keczupem. Morał: narkotyki są be. Na szczęście kokaina rozstawiona jest bez większego sensu (np. w narożniku, do którego gracz i tak nie wejdzie, bo nie ma po co - albo blokujące korytarz, obok którego biegnie bliźniaczy, pusty korytarz). - Ogólnie cały rozkład poziomów upstrzony jest kwiatkami w rodzaju ślepych uliczek bez żadnej zawartości. Inna rzecz, że w wyniku kiepskiego wykrywania kolizji wejście w te wąziutkie przejścia byłoby niemal niemożliwe. - Problem pojawia się na końcu poziomu. Musimy bowiem wejść w wymienione wąziutkie przejście, aby przejść obok kokainy i dosięgnąć wyjścia. Niestety, jak już wspomniałem, manewrowość kulki jest zerowa. Aby nie umrzeć, trzeba poruszać kulką z dokładnością - dosłownie! - co do piksela! - Na drugim poziomie: znów kokaina bez sensu rozsypana w miejscach, do których gracz nie będzie wchodził. Po niezliczonych próbach udaje mi się rozwalić enterem ściankę (gra ma problem z wykryciem kolizji kulki z rozwalalną ścianą) i dojść do exitu. - Na trzecim poziomie efekt zaskoczenia: zmienione tło. Jak zwykle design bez sensu. - Eee, nudne to demo, nawet nie miałem sobie z czego porobić jaj :( i nieśmieszna łapanka wyszła. Moje rady: - popracuj nad grafiką - popraw poruszanie się gracza, bo trudno wchodzić w korytarze, omijać pułapki czy rozwalać ściany - dodaj muzykę (nierujnującą uszu) - popraw design poziomów (np. nie wstawiaj białego proszku w miejsca, gdzie gracz i tak na pewno nie wejdzie) - może zmień tytuł na ciekawszy
-
Przypadek Farkraja i reakcji na jego post ukazuje wyraźnie, dlaczego nie należy stosować sarkazmu w Internecie.
-
"Fire in the hole" - ciocia wikipedia cię kocha: http://en.wikipedia.org/wiki/Fire_in_the_hole "Take cover" = dosłownie znaczy "wejdźcie za osłonę", nie wiem, czego tu nie wiedzieć
-
Sorry za double-posta, ale jest jakiś głupi limit cytatów. To się "czwartek" w moim języku nazywa. Ot, siedzieli sobie przez te dwa miesiące Niemcy za więzieniem i czekali spokojnie :P Tych Niemców znaczy się? Idealny plan. Poczekać do swojej egzekucji, bo przecież podczas niej najłatwiej jest uciec. Nic nie rozumiem. Oni w niedzielę rano byli w swoich celach, prawda? Gdy strażnicy odeszli (idioci, nie zostawili NIKOGO do pilnowania więźniów?!), nasi bohaterowie... poszli do przodu. Że niby jak, wcisnęli "strzałkę w górę" i przeniknęli w ten sposób przez kraty? Za więzieniem byli Niemcy, a za więzieniem też, ale już mniej. Tym razem nie trzeba było trzech trupów. Nie dał rady, gdy miał sześciu kolegów, a teraz da?
-
Jak to? A jak weszli do tej wsi, to żaden z wieśniaków ich nie ostrzegł? Nie szepnął im niczego na uszko ani nic? Żeby było fajniej. Sam Polak - nuda, jak obcokrajowiec do tego - git! Hm, ile człowiek może przeżyć bez jedzenia i picia? Dwa tygodnie? A już mieli taki doskonały plan... Zakładali, że kopanie strażnika (swoją drogą, biedny strażnik, ja bym nie chciał być kopany przez trzy osoby na raz) pozwoli im tajemniczo uciec, ale tylko zmarli (pewnie strażnik był szkodliwy w dotyku). Ba, oni nawet nie zdążyli podjąć próby - skończyło się na ułożeniu planu? "na pewno", "po prostu". Swoją drogą głupi jak but ten Nicholas. Rok 1944, Niemcy zdążyli dać dowody swego okrucieństwa w całej Europie, a on - głupi - wierzy, że naziści ot, tak wypuszczą polskiego partyzanta na wolność (i pewnie będą mu przyjaźnie machać łapkami na do widzenia). Jak pokazał? Przez dziurę w ścianie, czy jak? Znów płacenie życiem partnerów? :P A co do planu, powinni wykorzystać ten z kopaniem strażnika :P
-
Ja już raczej się nie będę w to bawił, tak więc moją niedokończoną wieżę na serwerze Grabarza (tę szklaną wieżę, co się rozciąga od wnętrza ziemi po szczyt nieba i schodki wokół niej są) może ktoś sobie wziąć, przerobić na coś innego albo w ogóle zburzyć :P
-
Ja zrobię przycisk "Nowa Gra" i może też przycisk "Zakończ grę", a przynajmniej ich początkowe wersje, potem ktoś dorobi kolory i poprawi design.