Opowieść o starcu i zającu
Pewien starzec codziennie wiózł ze sobą kilo miodu do miasta. Pewnego dnia zauważył go zając i zapytał się go czemu on wiezie ten miód. Ten mu odpowiedział że wozi go dla swojej chorej córki. Od tamtej pory zając spotykał się ze starcem i rozmawiali ze sobą, gdy on przechodził niedaleko zajęczej nory. Pewnego dnia jednak zając zastał starca płaczącego pod drzewem. Zapytał się zając staruszka co się stało, a on odpowiedział mu że jego córka zmarła i nie ma po co już wozić miodu. Zając zaproponował mu żeby zawiózł ten miód do głodnego niedźwiedzia. Starzec tak zrobił i zginął w jamie niedźwiedzi zjedzony przez nie. Zając natychmiast poszedł do swojej matki i wszystko jej opowiedział. Dzień później żółw spotkał zająca i spytał się co się stało u niego w norze, a zając odpowiedział: my mom got scared, and said, "You're movin' with your auntie and uncle in Bel-Air." I whistled for a cab and when it came near The license plate said fresh and it had dice in the mirror. If anything I could say that this cab was rare, but I thought, "Nah, forget it. Yo, holmes to Bel-Air!" I pulled up to the house about 7 or 8 and I yelled to the cabbie, "Yo homes smell ya later!" Looked at my kingdom I was finally there, to sit on my throne as the prince of Bel-Air.