To raczej rzecz treningu, poszerzania swoich horyzontów muzycznych, eksperymentowania ze skalami, brzmieniami czy technikami (mnie znacznie bliższy jest software, ale jak umiesz kręcić knobem, to też nie jest źle).
Myślę, że sam wypracujesz swoją własną metodę, a przy tym unikalny styl; tylko jeszcze musisz trochę nad tym posiedzieć.
To, co mnie nieco osobiście odrzuca, co obiektywnie nie jest niczym zły, to ubogie tło (Peaks jest niby ambientem, ale bardzo płytkim, naraz współgra co najwyżej pięć, niezbyt różniących się barwowo instrumentów). Melodycznie i strukturalnie stoisz w latach osiemdziesiątych ;). Efekty (a może to takie sample/instrumenty?), które nakładasz, strasznie "brudzą" całość - poszczególne pasma nachodzą na siebie, przytłumiając się nieco; najlepiej to słychać w KNIGH?RIDERZE - jedynie perkusja zachowuje schludność brzmieniową.