dyzmku, to chyba nie ten dział...
Ale co mi tam. Poprawiłem trochę, bo tamtego się nie da czytać kompletnie. Co z tym formatowanie? Dlaczego dzielisz zdanie w połowie? Przecinki piszemy przy ostatnim wyrazie.
Na przykład:
"Wybiłem okno, <---- (właśnie tutaj ma być przecinek), rzucając piłką."
A nie:
" Wybiłem okno , <----(przecinek nie stoi tuż przy ostatnim wyrazie - źle!) rzucają piłką."
Zresztą nigdy pytajnika, wykrzyknika, kropki, przecinka nie zostawiamy o tak stojących bez niczego. Zawsze muszą stykać się z ostatnim słowem.
A w nagrodę za artystyczną płodność poprawiłem jakoś Twój opis:
Denis jest obiektem szyderstw w szkole. Częstokroć koledzy, lub raczej po prostu chłopaki (żadni z nich koledzy), z klasy wymyślają kiepskie, wulgarne żarty z Denisem w roli głównej. Pewnego razu, jako kolejny kiepski żart, zapraszają go na imprezę. Mówiąc szczerze, Denis jest zaskoczony - czyżby nareszcie zasłużył sobie na akceptację rówieśników? Przyjął zaproszenie i przez kilka następnych dni pieczołowicie się do imprezy przygotowywał. Ćwiczył ruchy taneczne przed lustrem i wybierał wdzianko.
Impreza miała miejsce w starej opuszczonej willi, w której to wiele lat temu mieszkała bogata rodzina. Jak głosi legenda rodzina ta zabiła swoją córkę bez wyraźniej przyczyny, a później siebie siebie (zachowałem ten fragment ze względu, że nie dorównuję dyzmkowi) i męża zwłok matki, ojca i córki, której nigdy nie odnaleziono. Posiadłość stała opuszczona od lat, bo nikt nie był na tyle głupi, by zbliżać się do tego miejsca. Jednak grupa dręczycieli z klasy Denisa postanowiła go na imprezie upić, a później zażartować z niego w okrutny sposób. Podchmielonego Denisa wsadzili do samochodu i wywieźli na zbocze urwiska. Zrzucili go, a upadając chłopak wylądował na terenie opuszczonej, prawdopodobnie nawiedzionej willi. Stręczyciele przewidzieli, że ciekawość Denisa każe mu przeskoczyć przez bramę i podjąć próbuję zbadania tajemniczej posiadłości.
- Zabawę czas zacząć - powiedzieli pseudo kumple z klasy. Żeby tylko nikt nie żałował tej decyzji...