Skocz do zawartości

Patriotyzm w nas


LolikZabijaka

Co myślisz o Polsce  

61 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Co myślisz

    • Kocham swoją ojczyznę
      25
    • Nienawidzę Polski i Polaków
      11
    • Nie lubię polski, bo kretyni w rządzie
      9
    • Nie mam zdania
      16


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 303
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Hmm,wpisz sobie na youtube 'polska szkoła','polacy','polacy w anglii'.

Znowu się marmocie ze....łeś.

Każdy wie, że ten filmik był ustawiony, ale jakbyś spytał przeciętnego Amerykanina o część z tych rzeczy, to uwierz, że odpowiedzi byłyby podobne. Tamtejszy system edukacyjny jest na tyle do niczego, że nie kształci ogólnie, tylko od samego początku w jednym kierunku, przez co może i są wyśmienici ekonomowie tam, ale co z tego, jak część z nich nawet nie wie tego, co polski gimnazjalista wie np. z geografii.

A co do części "ze...łeś". Dokończ myśl panie poeta, bo jakoś nie mam pomysłu co chciałeś przez to napisać, a bardzo mnie ciekawi (: .

Co do tego "Polacy w anglii". Po pierwsze, grupa idiotów to się w każdym kraju znajdzie. Po drugie, potem się dziwić, że mamy jako kraj i naród mamy zrąbaną opinię na świecie. Zresztą, Ranmus o tym pisał, nie mam zamiaru powtarzać go. A tacy ludzie co by chcieli tylko uciec z tego kraju, wcale sytuacji nie polepszają. Sam mówiłeś, że jakbyś miał możliwość to byś stąd wyjechał. I co, wyjechałbyś do Anglii i byś był tylko kolejnym imigrantem w Anglii, którego nikt by poważnie nie traktował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy wie, że ten filmik był ustawiony, ale jakbyś spytał przeciętnego Amerykanina o część z tych rzeczy, to uwierz, że odpowiedzi byłyby podobne. Tamtejszy system edukacyjny jest na tyle do niczego, że nie kształci ogólnie, tylko od samego początku w jednym kierunku

Taa a nasz system jest genialny :) codziennie wstaje rano i napierdzielam obwód i długość promienia, później rozrysowuje w magicznym notatniku budowe pantofelka i przeprowadzam na kartce podzial mejotyczny. A z wieczora przed snem napierdzielam wzory z fizyki zeby dla czystej przyjemnosci obliczyc z jaka predkoscia porusza sie kursor. Wszystko to zakur**ście przyda mi sie w życiu :)

Samych potrzebnych info nas uczą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym pantofelkiem i ogólnie z nauką zgadzam się z propą w 100%

Na ten kierunek co ja już sobie obrałem mi się to nie przyda tak jak i w ogóle w życiu :<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności
tak naprawdę patriotyzm był w średniowieczu, a aaa z resztą. nie ma co pisać, bo cokolwiek napiszesz to czeka Cię krytyka.
Ciężko mówić o patriotyźmie w średniowieczu, ponieważ nie istniała wtedy siła i poczucie odrębności krajowej / państwowej. Odrębność terytoriów polegała głównie na własności klasy rządzącej. Postawa patriotyczna ukształtowała się jak średniowiecze już dawno minęło.

 

@Bagno:

Wszystko USA, wymieniać dalej? Hehe.

To może ja wymienię parę ciekawych:

Kryzys gospodarczy na świecie - USA

Widmo upadłości największych na świecie koncernów samochodowych - USA

Niebezpieczna polityka rozdawnictwa kredytów, masowe upadki banków - USA

Największy poziom rasizmu (o niewolnictwie nie wspominam, bo minęło) - USA

 

Poza tym typowy Amerykanin i tak ma Cię w dupie i jedynie kojarzy z polish jokes.

 

USA dlatego jest supermocarstwem, ponieważ jako jedyne duże państwo ZAROBIŁO na dwóch wojnach światowych, państwo w którym zadłużyła się cała Europa. Dlatego też nastąpiło przetasowanie sił na arenie międzynarodowej i większość inwestycji oraz centrum finansowe jest właśnie w tym kraju. Aby nastąpiła kolejna zmiana sił, trzeba by było wzniecić trzecią wojnę światową na co się nie zapowiada, bo ludzkość stara się już nie dopuszczać do tego typu działań, przez co USA co raz bardziej stabilizuje swoją dominującą pozycję w świecie. I właśnie dlatego tam jest tyle dużych firm. Kasa, kasa, kasa... a nie ponadnaturalne umiejętności przedsiębiorcze amerykańców, którzy mają jeden z najniższych poziomów IQ wśród krajów najbardziej rozwiniętych.

 

Poza tym Bagno. Taki mądry jesteś? To jedź do jakiegoś kraju arabskiego i zesraj się centralnie na koran. Zobaczymy co Ci zrobią tubylcy. I nie ma tutaj mowy o szacunku wobec Ciebie i twojej wolności słowa, ponieważ jeśli sam nie szanujesz wartości będących istotnimi elementami życia wielu ludzi na świecie, zwłaszcza tych, z którymi zazwyczaj przebywasz, to jest to objaw totalnego prostactwa i buractwa. Krótko mówiąc dobrze siebie określiłeś. Jesteś po prostu małym zakompleksionym pozerem. I przypominam, że takie kwestie jak dyskryminacja kulturowa, rasowa, religijna czy znieważanie narodowych wartości są zakazane w Konstytucji. Żeby oczekiwać szacunku od innych, najpierw samemu trzeba go okazywać.

 

Tak czy siak, wywołałeś kłótnię między dwoma "gatunkami" ludzi.
Nie, lolik nie wywołał kłótni. Takowe są efektem wypowiedzi użytkowników (w tym twoje), które SPECJALNIE obrażają innych. Prowokacją to śmierdzisz Ty właśnie. Ja jakoś z propaganją mimo, że mamy odmienne zdanie na parę tematów, potrafiłem normalnie dyskutować bez chamskich docinek i głupich tekstów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tak, najwyraźniej jestem jakiś skrzywiony ;x

to powiedz mi jakie praktyczne zastosowanie ma taka wiedza :] Ja np zdawalem mature z matematyki, uczylem sie wzorow naierdzielalem objętość graniastosłupów foremnych, waliłem tangensy i cotangensy, mineły 3 lata i co? jedyne z matematyki co mi sie przydaje to dodawanie odejmowanie mnozenie i dzielenie, obliczanie pola podstawy graniastoslupa za ch** mi sie nie przydaje wiec wylecialo to z mojej glowy od razu, i sorry ale nie sadze zebym jeszcze kiedykolwiek sprawdzal ile centymetrow kwadratowych ma podstawa jakiejs figury narysowanej na blizej nie okreslonej płaszczyźnie. A Matematyka to jeszcze coś, nie mówie o biologi, nie pamietam nawet budowy najprostrzej komorki zwierzecej czy roslinnej bo niby po co? a uczyli mnie tego w podstawowce, wiec pytam sie z jakiej paki 10 letniemu chlopowi znajomosc wiedzy na temat budowy tkanek i motywow? Przyda mu sie tylko jesli pojdzie na nauczyciele ew. lekarza, ale jaki procent dzieciakow zostaje nauczycielem i lekarzem? nikły więc po co do cholery pakują takie gówna do glowy obowiazkowo kazdemu? duzo, naprawde wiele wiecej przydantych informacji powinno znalezc sie w jego glowie zamiast tych pieprzonych jednokomurkowców. Albo fizyka nie pamietam ani jednego wzoru, chemia - po co mi wiedziec jak wyglada dysocjacja? geografia, to samo, ciesze sie ze jest taka miejscówka jak ganges ale po co mi wiedziec jakie panuja tam warunki klimatyczne? Bede tam jechal to sprawdze na necie, a bezsens ze pakuja takie sterty gowno wartej wiedzy kazdemu biedaczkowi ktory dlubie w nosie na lekcji i zastanawia sie "a na ch** mi to wiedziec?" a nauczyciel na to "yyyy, eee, uuuu, eeee, jestes za mlody zeby to zrozumiec", a jak czlowiek przestaje byc mlody i zaczyna kapowac - to i tak za pozno bo te gowna ktore przez tyle lat wchlanial zeby miec 3 w dzienniczku wylatuja mu z glowy i rozpieprzają się na najblizszej scianie. Nie mowiac juz o cudownej technice uczenia sie jezykow obcych w szkolach, idea dobra ale sam przebieg - no sorry ja sie na tym nie znam ale wymyslil bym duzo lepszy program szkolnictwa dotyczacy nauki angielskiego. Po prostu edukacja polega na tym ze pakuja ludziom mnóstwo informacji a tak naprawde nie zastanawia sie nikt po kiego grzyba to komu.

I ludzie sie dziwją dlaczego uczniowie mają kiepskie stopnie i mówią im "Nic nie osiągniesz, skończysz na bruku ciemnoto" tiaa dobra motywacja. Ogólnie fakt ze nauczyciele nie potrafia sobie poradzic z uczniami to kolejna śmieszna kwestia, nauczyciel jest kiepski w swoim fachu to sobie nie poradzi proste, ale na potrzeby takiego kiepskiego nauczyciela powstala choroba ADHD leczona pochodną amfetaminy, problem jest taki, wejdz sobie na neta i sprawdz objawy adhd. Z tych bzdur co tam wypisują wynika ze kazdy ma adhd, bo jest nadpobudliwy (co to znaczy? ze lubi sie bawic, biegac? To az tak nienaturalna reakcja i zalozmy 12 latka?) albo nie jest pobudliwy wcale, bo ma reakcje na bodźce, okrótne ale kto ich nie ma? Zastanawiam sie jak to sie dzieje ze swiat nie widzi paradoksów tam gdzie aż strzelają po gałach, a jak widzi to jest "gupi". Bo ktos kiedys cos powiedzial i to musi byc prawda. tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie, że panuje system nauczania jednokierunkowego. To, znaczy, że na początku edukacji (powiedzmy, że wiedza ze szkoły podstawowej jest absolutnie niezbędna, zatem wybór kierunku zaczyna się od gimnazjum) wybieramy grupę przedmiotów, które będziemy się uczyli aż do najwyższego poziomu, zostawiając w tyle resztę - nieprzydatnych. Pomijając fakt, iż dużo osób błędnie wybierze kierunek ("fajna była informatyka w podstawówce, więc idę na programowanie, o!"), z pewnością pojawi się spora liczba osób, która chce zmienić swój profil. I co wtedy, ma zaczynać od nowa naukę, tyle że z innych przedmiotów?

 

Jakąś bazę wiedzy trzeba mieć, aby mieć możliwość dynamicznej zmiany kwalifikacji, ogólne pojęcie o mechanizmach życia świata i żeby, do cholery, mogli łączyć informacje z różnych dziedzin dla stworzenia czegoś nowego i kreatywnego. Ludzie powinni być coraz bardziej wszechstronni, a nie ukierunkowani. Inaczej ewolucja zabierze nam te dary, które okazały się nieprzydatne ;).

 

Poza tym, robisz gry. To świetny przykład, że musisz znać elementy różnych nauk, aby stworzyć coś przyzwoitego. Współczesna technika pozwala na tworzenie gierek bez znajomości mechanizmów działania komputera (hah, żebyś wiedział, jak się "programowało" muzykę za czasów komodorka :)), trygonometrii tak niezbędnej do wyświetlania 3D. No i wypadałoby doliczyć tysiąc innych rzeczy, o których się nawet nie zastanawiamy podczas ich wykorzystywania.

 

Jeszcze jedno, mówisz, że nieprzydatne informacje wypadają z głowy. Tak samo jak Ty teraz uważasz, że wyliczanie pola graniastosłupa jest dla Ciebie nieprzydatne, tak samo dla kogoś innego ta sama wiedza jest konieczna w jego pracy, a czasem nawet w hobby. Podstawą jest selekcja tej wiedzy - ale z czegoś trzeba wybierać - i niech ten zasób będzie jak największy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Prawda leży pośrodku."

 

Po podstawówce powinniśmy wybrać sobie kierunek, w którym będziemy się kształcić. A jak ktoś nie jest pewien, to do gimnazjum. Potem szkoła średnia z wyznaczonym kierunkiem lub ogólnokształcąca. A potem co chcesz.

 

Niby dodatkowa wiedza pomaga w życiu, ale tylko teoretycznie. I tak 95% wiadomości wyuczonych z danego działu, który nas nie interesuje wylatuje nam z głowy, więc to strata czasu i energii. Powinniśmy wybrać sobie przedmioty, których chcemy się uczyć i na nie chodzić. W Harrym Potterze było coś takiego, ale nie wiem jak by to sprawdziło się w rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MAtt, bierz pod uwage anglie. Tutaj jestem teraz w 9 klasie, bo jakos maja pokrecone wszystko, ale wlasnie wybralem moje lekcje na rok 10. Dalej masz wymagane lekcje jak angielski, matma, biologia, chemia, fizyka i WF. Jednak jesli chcesz np zpstac mechanikiem, wybierasz odpowiednia droge i masz lekcje glownie zwiazene z mechanika :). Wlasnie dziwi mnei to ze w kilku krajach to juz zostalo wprowadzone, i caly czas jest chwalone przez imigrantow, a w Polsce tego nie wsadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po podstawówce powinniśmy wybrać sobie kierunek, w którym będziemy się kształcić. A jak ktoś nie jest pewien, to do gimnazjum. Potem szkoła średnia z wyznaczonym kierunkiem lub ogólnokształcąca. A potem co chcesz.

Niby dodatkowa wiedza pomaga w życiu, ale tylko teoretycznie. I tak 95% wiadomości wyuczonych z danego działu, który nas nie interesuje wylatuje nam z głowy, więc to strata czasu i energii. Powinniśmy wybrać sobie przedmioty, których chcemy się uczyć i na nie chodzić.

I w ten sposób wychowałoby się pokolenie tępaków, którzy nic z życia nie znaliby poza swoim zawodem. A chcieli by się zabrać za jakieś hobby i nagle się okazuje, że nie wiedzą potrzebnych im podstaw z pewnych rzeczy i muszą się ograniczać tylko do tego co chciało się im kiedyś tam dawno temu uczyć. Poza tym, taki system w praktyce by tak wyglądał, że wszyscy by olewali zajęcia i na nic nie chodzili. Do tego nie wiem czy zauważyłeś, ale przedmioty w szkole się uzupełniają i nie możesz ot tak sobie jakiegoś opuścić. Chemia i fizyka się uzupełniają z matematyką. Chemia z fizyką też się w zasadzie uzupełniają. Historia, język polski i wiedza o kulturze też się wzajemnie uzupełniają. Informatyka z matematyką też się uzupełniają. Biologia z chemią i fizyką zresztą też się uzupełniają. Nie możesz sobie ot tak nie chodzić na pewne przedmioty bo Ci się nie chce. Przedmioty szkolne są ze sobą powiązane i tego nie zmienisz. A w liceach masz podział na profile, że jak się czymś interesujesz, to masz dane przedmioty rozszerzone, że dowiesz się więcej z tego przedmiotu niż w innej klasie i tyle. Do tego masz zawodówy i technika, to możesz się w przedmiocie uczyć i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyobraź sobie, że panuje system nauczania jednokierunkowego. To, znaczy, że na początku edukacji (powiedzmy, że wiedza ze szkoły podstawowej jest absolutnie niezbędna, zatem wybór kierunku zaczyna się od gimnazjum)

pod warunkiem ze wiedza ze szkoly podstawowej bylaby absolutnie niezbedna, ale nie jest, przynajmniej nie cała. Bo juz w podstawowce masz biologie i budowy komórek, masz chemie i pierwse wzory chemiczne, fizyke i zapierdzielanie ze wzorami. To sie za nic nie przyda typkowi poniżej 15 roku życia, wiec mogliby do tego 15 roku uczyc bardziej życiowych kwesti, nie kwestionuje ze jezyk polski czy angielski sa w podstawowce zle, sa dobre i bardzo dobrze, nie uczysz sie na nich niepotrzebnych bzdur, i tutaj nic bym (prawie) nie zmienial. Chodzi mi o motywy ktore za nic sie nie przydaja, a jednak karmią nich dzieci w podstawowce strasząc ze jak sie tego nie naucza to nic w zyciu nie osiągną.

 

wybieramy grupę przedmiotów, które będziemy się uczyli aż do najwyższego poziomu, zostawiając w tyle resztę - nieprzydatnych. Pomijając fakt, iż dużo osób błędnie wybierze kierunek ("fajna była informatyka w podstawówce, więc idę na programowanie, o!"), z pewnością

pojawi się spora liczba osób, która chce zmienić swój profil.

No tak, tutaj przydali by sie bardziej wykwalifikowani nauczyciele. Nie mow ze w podstawowce nie bylo tak ze lubiles te przedmioty w ktorych nauczyciel byl fajny..

 

I co wtedy, ma zaczynać od nowa naukę, tyle że z innych przedmiotów?

tak :) Imho wiekszy sens

 

Jakąś bazę wiedzy trzeba mieć, aby mieć możliwość dynamicznej zmiany kwalifikacji, ogólne pojęcie o mechanizmach życia świata i żeby, do cholery, mogli łączyć informacje z różnych dziedzin dla stworzenia czegoś nowego i kreatywnego. Ludzie powinni być coraz bardziej wszechstronni, a nie ukierunkowani. Inaczej ewolucja zabierze nam te dary, które okazały się nieprzydatne ;).

Tak, powinni byc wszechstronni, powinni umieć liczyć, dodawać odejmowac mnożyć, mówić pisac czytać, ew miec pojęcie gdzie leżą niemcy a gdzie Indie, ale znajomość budowy jednokomórkowców jakoś nie wiąże mi sie z tym ani troche. Dla 99% uczniow ta wiedza okaze sie po prostu nie przydatna, ja bym zamiast tego dal jakies zajecia opierajace sie na zabawie rozwijajace logiczne myslenie itp.

 

Poza tym, robisz gry. To świetny przykład, że musisz znać elementy różnych nauk, aby stworzyć coś przyzwoitego. Współczesna technika pozwala na tworzenie gierek bez znajomości mechanizmów działania komputera (hah, żebyś wiedział, jak się "programowało" muzykę za czasów komodorka :)), trygonometrii tak niezbędnej do wyświetlania 3D. No i wypadałoby doliczyć tysiąc innych rzeczy, o których się nawet nie zastanawiamy podczas ich wykorzystywania.

Zgadzam sie ale mam jedno ale. Dla mnie to moze byc przydatne, dla typowego znajomego juz nie, on sie uczyl tego niepotrzebnie, zamiast skupic sie na kwestiach ktore ulatwiaja zycie, wiesz stosunki miedzyludzkie, nawet ta pieprzona etyka gdzie jak sie zachowac,tego juz nas nie uczą, bo napieprzanie stożka w kole jest wazniejsze. Logiczne myslenie, rozmowy dyskusje tego nas nie uczą. Wkuwanie ważniejsze, w końcu w życiu trzeba wkuwać na blache bo inaczej nic nie osiagniesz. Czego nas uczy szkola? Ze bez niej gowno osiagniesz, ze bedzie egzamin to MUSISZ sie stresowac, bo inaczej masz przerąbane itp.

 

Jeszcze jedno, mówisz, że nieprzydatne informacje wypadają z głowy. Tak samo jak Ty teraz uważasz, że wyliczanie pola graniastosłupa jest dla Ciebie nieprzydatne, tak samo dla kogoś innego ta sama wiedza jest konieczna w jego pracy, a czasem nawet w hobby.

 

Komuś gdzieś. Komuś przydaje sie wiedza na temat budowy silnika rakietowego do nowego typu odrzutowców. Ale nie uczyli mnie tego w szkole, czemu w końcu 0,01% uczniow bedzie mialo z tym do czynienia w przyszlosci. Co za cholerne zaniedbanie skad bidak bedzie wiedzial jak wybudowac samolot jak nie uczyli go tego w podstawowce? A jednak budowy cholernego pantofelka nas uczą, przebieg mejozy i mitozy tez nas ucza, chociaz to nadal jest ten 0,01% ktory z tego kiedykolwiek skorzysta.

Podstawą jest selekcja tej wiedzy - ale z czegoś trzeba wybierać - i niech ten zasób będzie jak największy.

Stanowcze nie! Jak najwiekszy widzisz dodasz do tego budowe silnika rakietowego, dodasz fryzjerstwo, siekanie na maszynach, gotowanie, szycie, spiewanie,itp. i co? masz tydzien a w tygodniu 30 klasowek. Niestety czlowiek korzysta tylko z 5% swojego mozgu wiec warto by wybierac co warto tam pchać - i zachować, zamiast wpychania co popadie, zeby po miesiacu wypchnac to wszystko i zrobic miejsce na wpychanie kolejnych pierdół o których i tak za rok bedzie trzeba zapomniec, bo nowe priorytety i tym razem najwazniejsze staje sie liczenie drogi na podstawie kilku nie jasnych zmiennich na fizyce. Wiesz ja wole sie uczyc zeby cos z tego wynosic, nie uczyc dla samego uczenia sie. i zaliczania. Dlatego olałem studia widzisz poszedlem na grafike wymarzony kierunek, problem w tym ze jak zauwazylem ze szybciej ucze sie samemu rozkminiajac to wszystko w domu, wtedy kiedy mi to potrzebne, niz jak ktos nademna stoi ze stoperem i jest tik tak tik tak odliczajace do konca sesji - to olałem studia i podziękowałem serdecznie wszystkim ktorzy tak bardzo sie starali zrobic ze mnie ludzi. Bardziej ufam sobie niż takiemu sołtysikowi (pozdro pozdro typografia na szeryfa) który nie wystawi Ci 3 bo ma zły dzień i lubi raz czasem komuś dosrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności

Warto dodać, że jeśli uczymy się już konkretnej specjalizacji, to np. na studiach i tak się jedzie prawie od zera, bo wszyscy już dawno prawie wszystko zapomnieli (nie wspominając o różnicach programowych szkół równoległych). ;) Nie mówię tu o matematyce, historii, geografii czy języku polskim (bo z tych przedmiotów zapamiętuje się najwięcej), ale np. fizyka, chemia, biologia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności
pod warunkiem ze wiedza ze szkoly podstawowej bylaby absolutnie niezbedna, ale nie jest, przynajmniej nie cała. Bo juz w podstawowce masz biologie i budowy komórek, masz chemie i pierwse wzory chemiczne, fizyke i zapierdzielanie ze wzorami. To sie za nic nie przyda typkowi poniżej 15 roku życia, wiec mogliby do tego 15 roku uczyc bardziej życiowych kwesti,

 

Fakt, wiedza zbędna, ale to już od podstawówki przygotowuje dzieci do nauki. No bo co taki będzie się uczył podstawowych rzeczy, a tu nagle gimnazjum i od razu zapierdziel z uczeniem się już pod konkretną specjalizację. I co on biedny ma zrobić, nieprzyzwyczajony do przyswajania tak dużej ilości materiału?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pod warunkiem ze wiedza ze szkoly podstawowej bylaby absolutnie niezbedna, ale nie jest, przynajmniej nie cała. Bo juz w podstawowce masz biologie i budowy komórek, masz chemie i pierwse wzory chemiczne, fizyke i zapierdzielanie ze wzorami.

 

Żadnej z tych rzeczy w podstawówce nie miałem, a o komórkach było tylko słówko - że coś takiego istnieje. Wychodząc z podstawówki, znałem, jeśli dobrze pamiętam, matematykę pozwalającą mi sprawnie liczyć w małych zakresach, przyrodę, która przypominała bardziej ekologię, kilkadziesiąt zwrotów z języków obcych, język polski pozwalający mi na poprawne formułowanie myśli i, oczywiście, informatykę na poziomie włączania windowsa 3.11 :). Myślę, że to akurat to, co powinienem umieć po podstawówce. Żadnych perspektyw życiowych mi to nie daje, ale nie błąkam się przynajmniej po tym świecie z poczuciem, że nie wiem właściwie, o co tak właściwie chodzi.

No nie powinno to tak działać.

 

No tak, tutaj przydali by sie bardziej wykwalifikowani nauczyciele. Nie mow ze w podstawowce nie bylo tak ze lubiles te przedmioty w ktorych nauczyciel byl fajny..

 

Lepszy nauczyciel - większa motywacja. W tym przypadku akurat chodziło mi o tym, że ktoś w podstawówce, widząc, jak wyglądała informatyka, będzie się spodziewał podobnego planu nauczania w przyszłości. Nie kojarzy programowania z logicznym myślenie, układaniem algorytmów, lecz z sympatycznym obchodzeniu się z komputerem :).

 

tak :) Imho wiekszy sens

 

No i obeszłoby się wtedy bez tych Twoich silników rakietowych - nie miałbyś czasu na poznanie fizyki, chemii i matematyki w taki sposób, aby pracować przy budowie takowego, co pięć lat kończąc i jednocześnie zaczynając nowe studia. Chyba że wydzieli się taki kierunek. No ale co z inżynierią genetyczną? Do tego też trzeba wydzielić nowy profil. A fizyka chemiczna? Też, oczywiście. I tak dalej, i tak dalej. Tylko kto będzie prowadzić te 198401284012139E852395 kierunków?

 

Poza tym myślę, że człowiekowi potrzebne jest pojęcie o mechanizmach świata z różnych dziedzin (np. fryzjerstwo nie tłumaczy tych mechanizmów i nie powinno być nowym przedmiotem). Jeśli jednak ma być pełna specjalizacja w życiu, to teraz pomyśl sobie, jakby wyglądałaby komunikacja między ludźmi? Wspólne tematy skończyłyby się wraz z podstawówką.

 

Tak, powinni byc wszechstronni, powinni umieć liczyć, dodawać odejmowac mnożyć, mówić pisac czytać, ew miec pojęcie gdzie leżą niemcy a gdzie Indie, ale znajomość budowy jednokomórkowców jakoś nie wiąże mi sie z tym ani troche. Dla 99% uczniow ta wiedza okaze sie po prostu nie przydatna, ja bym zamiast tego dal jakies zajecia opierajace sie na zabawie rozwijajace logiczne myslenie itp.

 

Niestety samo logiczne myślenie wymaga także wiedzy pozwalającej na sprawne wykorzystanie swojego umysłu. Nie posiadając tej bazy, możesz rozwiązać setki łamigłówek i problemów, ale do stworzenia nowych przedmiotów potrzeba czegoś więcej niż sprytu.

 

Zgadzam sie ale mam jedno ale. Dla mnie to moze byc przydatne, dla typowego znajomego juz nie, on sie uczyl tego niepotrzebnie, zamiast skupic sie na kwestiach ktore ulatwiaja zycie, wiesz stosunki miedzyludzkie, nawet ta pieprzona etyka gdzie jak sie zachowac,tego juz nas nie uczą, bo napieprzanie stożka w kole jest wazniejsze. Logiczne myslenie, rozmowy dyskusje tego nas nie uczą. Wkuwanie ważniejsze, w końcu w życiu trzeba wkuwać na blache bo inaczej nic nie osiagniesz. Czego nas uczy szkola? Ze bez niej gowno osiagniesz, ze bedzie egzamin to MUSISZ sie stresowac, bo inaczej masz przerąbane itp.

 

Ja również nie przepadam za tym systemem, ale do tej pory nie ma efektywniejszego, który łączyłby sprawne, w miarę bezstresowe nauczanie niepowodujące jednak syndromu totalnej olewki ("po co mam się uczyć, skoro nie będzie żadnych konsekwencji?"). Idealne wydawałoby się indywidualne wytyczanie "strategii" nauczania według możliwości i motywacji ucznia, ale niestety nie tędy droga, szkoły nie mogą stanowić elementu dzielącego społeczeństwo.

 

Komuś gdzieś. Komuś przydaje sie wiedza na temat budowy silnika rakietowego do nowego typu odrzutowców. Ale nie uczyli mnie tego w szkole, czemu w końcu 0,01% uczniow bedzie mialo z tym do czynienia w przyszlosci. Co za cholerne zaniedbanie skad bidak bedzie wiedzial jak wybudowac samolot jak nie uczyli go tego w podstawowce? A jednak budowy cholernego pantofelka nas uczą, przebieg mejozy i mitozy tez nas ucza, chociaz to nadal jest ten 0,01% ktory z tego kiedykolwiek skorzysta.

 

Streszczę to tak: przyjmując strategię takiej selekcji danych, masz już nakreślony w głowie "plan", co Ci się przyda, co nie, co wykorzystasz, co ma wylecieć z głowy. Są jednak jednostki ambitne potrzebujące takiej wiedzy. I takie nauczanie jest dla nich stricte autoteliczne. Teoretycznie wyjściem by było wydzielanie takich jednostek i umieszczanie ich razem w grupie - ale jak już wspomniałem, nie da się tego tak zrobić, by ta jednostka nie poczuła tego "oddzielenia". A dzielenie zawsze łączy się z krzywdzącym ocenianiem kogoś jako lepszego/gorszego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, powinni byc wszechstronni, powinni umieć liczyć, dodawać odejmowac mnożyć, mówić pisac czytać, ew miec pojęcie gdzie leżą niemcy a gdzie Indie, ale znajomość budowy jednokomórkowców jakoś nie wiąże mi sie z tym ani troche.
Przyda się, żebyś na czas powiedział onkologowi, że jesteś uczulony na cytostatyki. :P Poza tym jak już Jakim powiedział, jak chcesz siąść w kawiarni i pogadać z ludźmi o pantofelkach albo Werterze, musisz mieć to ogólne wykształcenie.

 

Niestety czlowiek korzysta tylko z 5% swojego mozgu
Miejska legenda.

 

"Niestety pani mąż oberwał w głowę... na szczęście kula trafiła te 95% mózgu, z których nie korzystał."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up: Lol...

 

@Marmi: W takim razie potrafisz odpowiedzieć na każde pytanie z podstawówki czy gimnazjum bez zaglądania do książki czy zeszytu - tylko to co masz w głowie po tych latach nauki. Tia...

Rozumiem, że w gimnazjum są jeszcze te przedmioty, ale w średniej szkole już nie powinno być, np. na kierunku informatycznym (technikum) powinny być tylko przedmioty zawodowe, angielski, matma, polski, fizyka, PP, PO, drugi język obcy bo:

- biologia, chemia - nie przyda się, jeśli będziemy czegoś potrzebowali to się spytamy lub poszukamy

- w-f - nie wiem po co to informatykowi do życia potrzebne, te 4 lata w-fu nic nie zmienią, jeśli będzie siedzieć przed kompem 30 lat

- geografia - wszystko ważniejsze jest w gimnazjum

- WoK, WoS - w sumie tak, ale nie :P wg mnie powinno to być wciśnięte jakoś w PO

- religia - zależy od ucznia

Thank You for listen my speech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- w-f - nie wiem po co to informatykowi do życia potrzebne, te 4 lata w-fu nic nie zmienią, jeśli będzie siedzieć przed kompem 30 lat

Może nauczy się chociaż podstaw kilku sportów, co przyczyni się do wyjścia z domu te kilka razy do roku ;x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...