Skocz do zawartości

Mu((c)humor) topic...


Gość members_display_name

Rekomendowane odpowiedzi

Przychodzi Jasiu do, hm, domu uciech, za sobą ciągając zwłoki żaby. Podchodzi do burdelmamy i kładzie na ladzie pieniądze, prosząc o laskę z Aids.

 

- Ależ Jasiu, życie ci nie miłe że chcesz się tym brzydactwem zarazić?

- No niech pani patrzy: jak wrócą do domu to siostra zrobi mi loda, i dostanie Aids.

- No tak, ale po co chcesz zarażać siostrę?

- Bo potem da *** ojcu, ojciec pewnie zrobi to z mamą a mama z listonoszem.

- A co ci takiego listonosz zrobił że poświęcasz siebie i całą rodzinę?

- Bo mi żabkę rozdeptał. ;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha, nabiję posta.

 

wiecie jaka to pozycja "na rodeo"? laska siedzi na facecie, po minucie mówi, że ma aids i stara się jak najdłużej utrzymać.

 

albo to:

 

dwie prostytutki rozmawiają

-ej, jak ty to robisz, że masz już stałych klientów, a do mnie przychodza góra raz-dwa ?

-to proste: jak robie facetowi loda, mówię powoli "mongoooł"

 

no, to druga prostytutka próbuje metody w "akcji":

 

"KA-ZACH-STAN!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, to ja coś walnę ;)

 

Facet u bram niebios. Św. Piotr mówi do niego:

- Zanim wejdziesz opowiedz mi jakiś swój dobry uczynek.

- Wiec to było tak. Jechałem do domu i przy drodze zauważyłem bandę motocyklistów znęcających się nad dziewczyną. Ona była przerażona, krzyczała o pomoc. Nie mogłem tego ignorować, zresztą nienawidzę takich brudnych typków, więc wziąłem łyżkę do opon i ruszyłem w ich stronę. Stanęli wokół mnie i jeden z nich krzyknął; "Zmiataj stąd, albo będziesz następny". Ja, nie bojąc się, przywaliłem z całej siły w twarz największemu z nich i krzyknąłem: "Zostawcie tą biedną dziewczynę w spokoju! Albo pokażę wam, co to jest prawdziwy BÓL, wy chorzy degeneraci!"

- No, no, no! Twoja odwaga jest imponujące. A kiedy się tak popisałeś?

- Jakieś trzy minuty temu.

 

 

Pewien facet zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent a że byli ze sobą dopiero od niedawna po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspendient zamienił te dwa zakupy tak że siostra dostała rękawiczki a ukochana majtki. Bez sprawdzania co jest gdzie wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujacy list:

Kochanie ten prezent wybrałem dla Ciebie własnie taki ponieważ zauważyłem że nie nosisz żadnych kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry to wybrałbym długie z guziczkami ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu jednak ekspedientka która mi je sprzedała pokazała mi swoją parę którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmowac nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłoscią

PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak by widać było trochę futerka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poprawna wersja tego żartu o przepytywaniu:

 

Jasio z Bartkiem mają zostać po lekcjach, bo pani będzie ich pytać. Pierwszy idzie Jasio.

 

- w którym roku była Bitwa Warszawska?

- 1920

- kto rozpętał drugą Wojnę Światową?

- Adolf Hitler

- ile ludzi zginęło podczas tej wojny?

- naukowcy tego nie stwierdzili.

- dobrze Jasiu, masz 5.

 

No to Jasio wychodzi i idzie do Bartka.

 

- słuchaj, na pierwsze pytanie 1920, na drugie Adolf Hitler, a na trzecie naukowcy tego nie stwierdzili.

 

No to Bartek wchodzi do sali i zaczynają.

 

- w którym roku się urodziłeś?

- 1920

- jak się nazywasz?

- Adolf Hitler

- czy ty w ogóle masz mózg?!

- naukowcy tego nie stwierdzili

 

buahahaha, ale śmieszne, to zarzucę jeszcze jednym.

 

W przedsionkach piekła znaleźli się Niemiec, Rusek i Polak. Diabel im mowi:

 

- jesli przejdziecie przez ta jaskinie z kolonia komarow nie pojdziecie do piekla.

 

No to zaczyna Rusek, przechodzi i wychodzi caly pogryziony. Po nim idzie Niemiec, przechodzi i wychodzi caly pogryziony. Az w koncu idzie Polak, przechodzi i wychodzi nietkniety.

 

- jak ty to zrobiles?!

- zabilem jednego, a reszta poszla na pogrzeb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za krzakami na autostradzie skrył się patrol policji. Wszyscy jadą bardzo szybko i po kolei płacą mandaty. W pewnej chwili przejechała wolno syrenka i policjanci postanowili dać jej kierowcy nagrodę okrągłą stówkę.

- Co pan zrobi z tą nagrodą? - spytali.

- Wreszcie zrobię prawo jazdy - odpowiedział.

- Niech pan go nie słucha, on jak sobie mocno popije zawsze gada od rzeczy - wtrąciła żona.

Babcia:

- A mówiłam ci Stasiu, że kradzionym autem daleko nie zajedziesz!

Na to dziadek wychodzi z bagażnika:

- Czy to już Austria?!

 

i tu taki:

Jaś (w wieku 5 lat): mamo, mamo kupę!

Mama: czekaj czekaj, juz kroje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.

- Dzień dobry, madame, ja jestem...

- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.

- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuje się w dzieciach...

- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?

- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować...

- "dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry'emu nic nie wychodziło..."

- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych katów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...

Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:

- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...

Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...

- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...

- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.

- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...

- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?

- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.

- STATYW ?

- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLALA!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasiu pyta się mamy:"Co to jest Agencja towarzyska?"

Mama: Zapytaj się taty.

Jasiu idzie do taty, i się pyta."Co to jest Agencja towarzyska?"

Tata na to: "To takie miejsce gdzie robi się dobrze"

 

Następnego dnia Jasiu idzie do agencji towarzyskiej i puka...

-Czego chcesz?

-Chce mieć dobrze.

Jasiu dostał 3 kromki z miodem.

Jasiu przychodzi do domu i mówi:"Byłem w agencji towarzyskiej!"

Rodzice odpowiadają: I jak było?

-2 zaliczyłem ale trzecią tylko wylizałem.

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pedał (od roweru, żeby nie było xP ) dostał się przypadkiem do nieba. Staje przed Piotrową bramą. Zwraca się do niego Św. Piotr:

-A ty masz pozwolenie na wejście do nieba?

-Eyyeyeyyy...tak, oczywiście!!!

No to Piotr idzie do bramy, aby ją odkluczyć i mu klucz spada na ziemię w pewnym momencie. Schyla się po zgubę, a na to ped na niego hop-i wiadomo co zrobił z Piotrem ;).

Po kilku dniach diabeł przychodzi z delegacją z piekła. Pyta się Św. Piotra przed bramą...

-Piotrze, co tu u Was tak zimno???

Piotr odpowiada:

-A weź się schyl po drewno...

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno tego kawału nie mówiłem nikomu więc coś może się nie zgadzać ale leci on chyba tak:

 

Wnuk pyta się dziadka:

- dziadku co jest lepsze : wyjść za mąż czy pójść do wojska.

Dziadek odpowiada :

- jak wyjdziesz za mąż to przepadłeś a jak pójdziesz do wojska to masz dwa wyjścia: albo pójdziesz na wojnę albo zostaniesz w bunkrze

- jak w zostaniesz to przepadłeś a jak pójdziesz na wojnę to masz dwa wyjścia: albo przeżyjesz albo cię zabiją

- jak przeżyjesz to przepadłeś a jak cię zabiją to masz dwa wyjścia: albo cię zakopią albo pozostawią tak jak padłeś

- jak pozostawią to przepadłeś a jak zakopią to masz dwa wyjścia: albo zakopią cię pod drzewem albo pod grobem

- jak pod grobem to przepadłeś a jak pod drzewem to masz dwa wyjścia: albo przerobią cię na papier albo na pianino

- jak na pianino to przepadłeś a jak na papier to masz dwa wyjścia: albo będziesz papierem toaletowym albo gazetą wyborczą

- jak wyborczą to przepadłeś a jak toaletowym to masz dwa wyjścia: albo będą cię używać mężczyźni albo kobiety

- jak mężczyźni to przepadłeś a jak kobiety to masz dwa wyjścia: albo będą używać cię do tyłu albo do przodu

- jak od tyłu to przepadłeś a jak od przodu to tak jak byś się ożenił. :lol2: :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno tego kawału nie mówiłem nikomu więc coś może się nie zgadzać ale leci on chyba tak:

 

Wnuk pyta się dziadka:

- dziadku co jest lepsze : wyjść za mąż czy pójść do wojska.

Dziadek odpowiada :

- jak wyjdziesz za mąż to przepadłeś a jak pójdziesz do wojska to masz dwa wyjścia: albo pójdziesz na wojnę albo zostaniesz w bunkrze

- jak w zostaniesz to przepadłeś a jak pójdziesz na wojnę to masz dwa wyjścia: albo przeżyjesz albo cię zabiją

- jak przeżyjesz to przepadłeś a jak cię zabiją to masz dwa wyjścia: albo cię zakopią albo pozostawią tak jak padłeś

- jak pozostawią to przepadłeś a jak zakopią to masz dwa wyjścia: albo zakopią cię pod drzewem albo pod grobem

- jak pod grobem to przepadłeś a jak pod drzewem to masz dwa wyjścia: albo przerobią cię na papier albo na pianino

- jak na pianino to przepadłeś a jak na papier to masz dwa wyjścia: albo będziesz papierem toaletowym albo gazetą wyborczą

- jak wyborczą to przepadłeś a jak toaletowym to masz dwa wyjścia: albo będą cię używać mężczyźni albo kobiety

- jak mężczyźni to przepadłeś a jak kobiety to masz dwa wyjścia: albo będą używać cię do tyłu albo do przodu

- jak od tyłu to przepadłeś a jak od przodu to tak jak byś się ożenił. :lol2: :lol2:

 

 

Dobre! Ha, Ha!

 

Ok, teraz ja.

(Wzięte ze strony o "strasznych" opowieściach)

 

Wieczór, szaleje burza. Normalna rodzina siedzi se w domu.

Nagle z kuchni dobiega dźwięk: "Kap, kap"

Tata pomyślał że kran kapie. Poszedł do kuchni gO zakręcić.

Nie wrócił.

Potem poszła mama, aby sprawdzić co z mężem.

Nie wróciła.

Starszy brat zebrał się na odwagę i poszedł do kuchni...

Nie wrócił...

Małej siostrzycce zbierało się już na płacz. Jednak poszła do kuchni...

 

...A TAM CAŁA RODZINA ZAKRĘCA KRAN! MŁACHACHACHACHA! :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może ja wymiotę:

 

Diabeł spotyka Niemca, Ruska i Polaka.

Każe im otworzyć sklepy i mieć wszystko, czego zapragnie, bo inaczej zginą (będą nieżywi)[uśmierceni].

Po miesiącu przychodzi na kontrolę do Niemca.

Diabeł zażądał 5 czołgów i dostał 5 czołgów.

W końcu zastanawia się jak podejść Niemca, żeby go uśmiercić.

Wymyślił :

- To daj mi 2 kilo "ni chuja"

Niemiec nie miał, więc został uśmiercony.

Przyszła kolej na Ruska.

Diabłowi zachciało sie Ppszy dostał- 3 pudła.

Znów diabeł tym razem do Ruska :

- Daj mi 2 kilo "ni chuja"

Rusek jak można się spodziewać nie posiadał, więc został uśmiercony.

Przychodzi do sklepu Polaka i prosto z mostu:

- Potrzebuję 2 kilo "ni chuja"

Polak:

- Sprawdze chyba zostało mi trochę w magazynie, chodź ze mną.

Wchodzą do magazynu a tam ciemno, nic nie widać.

Polak:

- Widzisz tu coś?

Diabeł:

- Ni chuja

Polak:

- To bierz 2 kilo i spierdalaj

 

albo drugi:

Spotyka diabeł Polaka, Niemca i Ruska nad przepaścią i namawia do skoku.

Do Niemca:

-Skacz

-Nie skoczę

- Tak zrobiłby dżentelmen

Niemiec skoczył.

Do Ruska:

- Skacz

- Nie skoczę

- Tak zrobiłby dżentelmen

- Nie skoczę

- To rozkaz!

Rusek skoczył.

Do Polaka:

 

- Skacz

- Nie skoczę

- Tak zrobiłby dżentelmen

- Nie skoczę

- To rozkaz!

- Nie skoczę

Po chwilowym namyśle

- A, to nie skacz

I Polak skoczył...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może ja wymiotę:

 

Diabeł spotyka Niemca, Ruska i Polaka.

Każe im otworzyć sklepy i mieć wszystko, czego zapragnie, bo inaczej zginą (będą nieżywi)[uśmierceni].

Po miesiącu przychodzi na kontrolę do Niemca.

Diabeł zażądał 5 czołgów i dostał 5 czołgów.

W końcu zastanawia się jak podejść Niemca, żeby go uśmiercić.

Wymyślił :

- To daj mi 2 kilo "ni chuja"

Niemiec nie miał, więc został uśmiercony.

Przyszła kolej na Ruska.

Diabłowi zachciało sie Ppszy dostał- 3 pudła.

Znów diabeł tym razem do Ruska :

- Daj mi 2 kilo "ni chuja"

Rusek jak można się spodziewać nie posiadał, więc został uśmiercony.

Przychodzi do sklepu Polaka i prosto z mostu:

- Potrzebuję 2 kilo "ni chuja"

Polak:

- Sprawdze chyba zostało mi trochę w magazynie, chodź ze mną.

Wchodzą do magazynu a tam ciemno, nic nie widać.

Polak:

- Widzisz tu coś?

Diabeł:

- Ni chuja

Polak:

- To bierz 2 kilo i spierdalaj

Ja bym się jednak opanował na Twoim miejscu... :)

 

Idzie zajączek do sklepu niedźwiadka:

-Poproszę chleb 2-kilogramowy.

-Nie ma. Jest tylko 1-kilogramowy.

Na dugi dzień...

-Poproszę chleb 2-kilogramowy.

-Nie ma, niestety. Jest tylko 1-kilogramowy.

Dzień trzeci...

-Poproszę chleb 2-kilogramowy.

-Niestety, ale nie ma. Jest tylko 1-kilogramowy.

Niedźwiadek się zastanawia i postanowił w końcu upiec chleb 2-kilogramowy dla króliczka. Dzień czwarty...

-Poproszę chleb 2-kilogramowy.

-JEST!!!

-To ja proszę o połowę...

 

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...