Przypomniałeś mi pewną książkę, nie pamiętam jak się nazywała ale kończyła się, że główny bohater uratował jakąś kobietę i zdobył jakiś system potrafiący przejmować sterowanie nad dowolnym samolotem z odległości i 2 helikoptery na niego leciały. Uruchomił kompa, wprowadził dane i zobaczył jak te dwa helikoptery rozpędzają się i rozbijają o siebie. Gościu patrzy na ekran kompa i tekst: Goodbye Straszydło I, Goodbye Straszydło II, mały wujek POTH (tak sie nazywał ten komputer chyba) załatwił was obu. Normalnie jak czytałem to, to nie mogłem ze śmiechu.