Skocz do zawartości

Marmot

Użytkownicy
  • Postów

    5 071
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Marmot

  1. Btw. np. na studiach masz ok. 30 godzin zajęć z danego języka programowania - tj. 2 godziny na tydzień. Można to porównać z 30 godzinami spędzonymi na kursie nauki jazdy samochodem - i efekt jest podobny. Owszem, może dasz radę zdać egzamin, ale to wcale nie znaczy, że potrafisz DOBRZE jeździć. Tak samo nie potrafisz dobrze programować. Dlatego proszę brać poprawkę na technika i studia - w 30 godzin nie nauczą Cię programować - zobaczcie jakie gry da się zrobić na Lidze 24, która trwa raptem 6 godzin mniej ;) MUSICIE uczyć się potem w domu, a szkoła tylko pokaże od czego zacząć, nauczy podstaw i przedstawi techniczne nazewnictwo które jest dobrym startem i podkładką do dalszej nauki. Papier ze szkoły absolutnie nie oznacza wiedzy, oznacza, że programowałeś w danym języku 30 godzin, czyli 3 i 3/4 dnia. Masz dłuższą praktykę z mycia zębów czy odkręcania butelek, niż z programowania ;)

    Jest prawda w tym co mówisz, ale te 2 godziny to trochę przesadziłeś :P . Nie wiem jak to u Ciebie, czy u innych, ale np. u mnie na informatyce na 2 semestrze, 30 godzin to samych wykładów z algorytmiki, do tego 30 godzin laboratoriów i 15 godzin ćwiczeń (czyli programowanie na kartce), a oprócz tego jeszcze zadania programistyczne mam na innych przedmiotach laboratoryjnych których mam kolejno 30 i 15 godzin. Do tego większości laboratoryjnych zadań nie zrobi się w ciągu zajęć tylko się kończy w domu, więc jest tego generalnie więcej. Ale i tak, jak ktoś nic nie robi poza tym co jest na uczelni, to nie nauczy się programować :-) .

  2. Trylogia "Millenium". Prawdopodobnie dlatego, że to najszybciej przeczytane przeze mnie +2000 stron, i to nie dlatego, że tak łatwo się czytało, tylko dlatego, że tak wciągało.

     

    @Bedziom: Skoro tak Ci się podobały Igrzyska Śmierci, to polecam Battle Royale (w wersji powieść, nie manga która jest wydawana pod tym samym tytułem u nas). Generalnie pomysł ten sam. Nie wiem jak w porównaniu z ksiązkowymi Igrzyskami, ale w porównaniu z filmowymi są dużo brutalniejsze, realistyczniejsze i sensowniejsze, co jak dla mnie jest na plus. Jedyna przeszkoda dla niektórych to taka, że nie ma tłumaczenia na nasz język, ale w dzisiejszych czasach angielski nie powinien stać na przeszkodzie w czytaniu (: .

    Oprócz tego Battle Royale było wcześniej niż Igrzyska i nawet były podejrzenia że Igrzyska są plagiatem Battle Royale, więc tym bardziej powinieneś się zainteresować tym :P .

     

    A jakby ktoś chciał zobaczyć co czytam obecnie, co czytałem od marca 2012, to utrzymuję konto na Goodreads: http://www.goodreads.com/user/show/8327930-tomasz . Nie idzie to szybko, bo obecnie głównie czytam poruszając się komunikacją miejską/pociągami ale zawsze coś.

  3. Tak, genialna gra. Jako, że nie znam drugiej takiej, to proponuję Ci po prostu zagrać w nią jeszcze raz, szczególnie, że za drugim razem można wypatrzeć parę smaczków które można było pominąć czy nie zauważyć za pierwszym razem :-)

  4. Sprawdź czy w ustawieniach gry masz coś takiego jak "bezpośredni odczyt z myszy" (czy coś podobnego, chodzi o ominięcie Windowsowego sterownika obsługi myszki) i sprawdź czy masz zaznaczone czy nie. W zależności od tego, odznaczaj lub zaznaczaj i porównaj działanie.

  5. Wersja 98 na pewno nie była we Flashu, jak dobrze ją pamiętam. Prędzej bym obstawiał coś z rzeczy popularnych w tamtych czasach wśród hobbystów - Visual Basic, Delphi albo C++Builder.

  6. Windows server jest wręcz wyśmiewany wśród informatyków.

    Gdy ci informatycy mają po 16 lat, to tak :-) . Windows Server jest popularny. Jednym z powodów popularności jest chociażby Sharepoint, który jest jedną z najpopularniejszych platform aplikacji webowych dla firm na całym świecie. Inna sprawa popularności to natywna obsługa .NET. Nie wiem jak się rozwija obecnie pod Linuksem .NET, ale na Windows zawsze masz dostęp do najnowszej, stabilnej wersji co jest zdecydowaną zaletą dla tych co się decydują na rozwiązania oparte na chociażby ASP.NET.

  7. Nie rozumiem używania systemu pod który trzeba ciągle szukać zamienników i przy instalacji używać komend (sudo maso). Wiem ,że bez komend można się obejść ale jak szukam to zawsze przy instalacji podają komendy. Nie żeby to było coś złego ale przy ściąganiu wolę widzieć co ściągam a nie nawpisuje to co podali na stronie i nie wiem co się na kompie dzieje :P. Żeby nie było nie hejtuje linuxa.

    Wbrew pozorom dzięki operowaniu na komendach, to właśnie masz większą kontrolę nad tym co się dzieje. Kwestia znajomości co jaka komenda robi i w zasadzie wiesz co idzie krok po kroku. Jak nie wiesz co jakaś oznacza to jedziesz "man <nazwa komendy>".

    Z początku to wydaje się trudne, ale jak ja korzystałem z Linuksa, to osobiście wolałem używać konsoli - zawsze wszystko potrafiłem zrobić tam dużo szybciej niż graficznymi odpowiednikami. Później się to zresztą przydało, bo nie rozkładałem rąk w geście bezradności jak musiałem coś zrobić przez ssh :-) .

  8. Ja właściwie nie mam prawie nic na pulpicie, bo prawie w ogóle na niego nie patrzę. Wszystkie ważne rzeczy mam powpychane w launchery/skróty na pasku, abym się mógł szybko do nich odwołać nie klikając każdorazowo w przycisk pokaż pulpit.

    +1

    U siebie pulpit to widzę w zasadzie tylko po włączeniu komputera, więc nie ma dla mnie sensu kłaść tam cokolwiek.

  9. Wybacz, bardzo bym chciał mieć lepszą stronę, ale koleś który ją robi nie chce nic robic, nie slucha mnie, a za zrobienie takiego badziewia wpisał się na pierwszym miejscu w creditsach ;/ Dlatego szukam pomocy, potrzebuje dodatkowych rąk do pracy.

    No to skoro jesteś "szefem", to wywal go i tyle.

     

    Inna sprawa, że mówienie o sobie "webmaster" z dumą po założeniu strony na manifo.com jest dość śmieszne :-) .

  10. Osobiście odradzam markowe, drogie gitary, zwłaszcza jeśli chcesz grać jakieś "brudne" rzeczy.

    Przejrzyj poprzednie posty i zobacz o jakim przedziale cenowym jest mowa. Nie znajdzie się w nim "markowych, drogich". Chyba, że jakieś tanie Corty czy Epiphone uważasz za "markowe, drogie", a polecasz mu zamiast ich kupno jakiegoś chińczyka z Allegro :-) .

     

    A z akustykami to kwestia preferencji. Zawsze daje to dobry start i nie jest taką inwestycją jak elektryk, więc jak gra się nie spodoba to nie będzie aż tak żal pieniędzy. Do tego, łatwiej o dobry sprzęt w niskiej cenie w przypadku akustyków.

  11. Jak chcesz grać tylko solówki hiper mega super kombinacje to elektryk najpierw, ale teoria lub jak zbudować solówkę będzie Ci już trudniej. Ja kupiłem elektryka i umiem solówki z tabów kill'em all ale coś innego to już nie,np. do ogniska czy coś lub nie wiem podstawowych akordów. Jakbym wiedział to bym najpierw kupił akustyka, tobie też polecam na początek akustyczną

    Ale akurat akordy to podstawa nawet w grze na elektryku ;o . Zresztą, ktoś kto najpierw grał na akustyku też nie będzie znał teorii budowania solówek dopóki jej nie pozna w jakikolwiek sposób. Zresztą, trzeba się zapoznać z pojęciem skal, nauczyć się schematu rozmieszczania skal po gryfie i kombinować :-) . Ale najpierw naucz się akordów...

  12. Nie miałem w ręce akustyków Yamahy, ale mają całkiem niezłe opinie. Epiphone ponoć też są nienajgorsze w tym przedziale cen. Sam osobiście posiadam elektroakustyk Washburna (o taki: http://guitarcenter.pl/catalog/washburn/gi...rn-og-200-ce-n) i nie mogę nic złego na jego temat powiedzieć. Z akustykami jest tak, że najlepiej się jednak przejść do jakiegoś sklepu i posłuchać jak brzmią (ewentualnie na youtube znaleźć jakieś dema).

    Aczkolwiek nie sugeruj się moim wyborem, bo ja go wybrałem tylko i wyłącznie dlatego, że dorwałem go w dość niezłej promocji, że porównywalne tradycyjne akustyki wychodziły drożej :P . Zwykłego akustyka w okolicach 500zł można dorwać lepszego.

     

    edit:

    @karolo:

    Dlatego parę postów wyżej napisałem by unikać allegro :-) . Akurat ten sklep do którego dałem link jest dość pewny, wiele razy u nich zamawiałem i nigdy mnie nie oszukali.

  13. To lepiej kup sobie w miarę niezłego akustyka, w okolicach 500zł. Za 800zł jak chcesz elektryk+wzmacniacz - no dałbyś radę, ale albo byś miał w miarę niezłą gitarę i słabiutki wzmacniacz albo dający nieco radę wzmacniacz i takie sobie wiosło.

  14. 1. Kup sobie najpierw akustyka, bo prędzej czy później i tak go kupisz, bo jest bardziej "mobilny" niż elektryk :) .

    2. Z własnego doświadczenia polecam Corty. Bardzo dobry stosunek ceny do jakości, więc poniżej 1000zł można dorwać coś dobrego. Zresztą w takim pytaniu powinieneś najpierw podać przedział cenowy jaki Cię interesuje, ile chcesz wydać na gitarę a ile na wzmacniacz.

    3. Nie jest złym pomysłem, ale zawsze lepiej mieć instrument w rękach przed jego kupnem. Ale do tego wystarczy równie dobrze wybrać się do jakiegoś sklepu, poprzymierzać i dopiero zamawiać przez neta tam gdzie najtaniej (ale raczej unikaj Allegro, szukaj prędzej sklepów muzycznych :) ).

  15. Chodziło mi o klasyczną drogę dostania się na Steam.

    Też ją miałem na myśli. Przecież nieprzejście klasycznej drogi = (zazwyczaj) wejście na Greenlight. I odnośnie tego pisałem. Myślisz, że twórcy Larrego, Primordii czy ba, nawet nasi polscy twórcy Afterfalla pchali by się na Greenlight bez próbowania klasycznej drogi?

  16. A co byś chciał, żeby ten Steam Ci do gry zaoferował? Jak achievmenty to nie musisz mieć Steama żeby je zaprogramować, a gdy już na niego się dostaniesz, to tylko podepniesz kod Steamowy za to odpowiedzialny i tyle.

     

    Twoja gra musi być dobra i lubiana, albo musisz już kimś być. Proste.

    Bycie kimś wcale nie daje żadnych gwarancji. Wystarczy spojrzeć co ląduje na Greenlight. Takie Wadjet Eye chociażby musiało przez Greenlight przechodzić z Primordią, mimo że większość ich gier już na Steamie byla (m.in. bardzo znane Gemini Rue). Inny dobry przykład to remake serii Leisure Suit Larry za którym stoi oryginalny twórca serii czyli Al Lowe. Osoba znana w świecie gier, sama seria również, a musiało przez Greenlight przechodzić. Jak dla mnie takie coś mija się z samą ideą Greenlighta, który miał umożliwić wybicie się mniej znanym, no ale cóż...

  17. Nie chcę nic mówić, ale ta nazwa po angielsku ma mało z hokejem wspólnego :-) . A co do samej gry - ja wiem, że Samsung Galaxy Y cudem technologicznym nie jest, ale jeszcze żadna gra z tak prostą grafiką mi się na nim nie ścinała. Przy przesuwaniu mojego "gracza" mam jakieś opóźnienie (nie duże, może 1/4 sekundy, ale odczuwalne). Nie wiem też czemu jak trzymam palcem swojego gracza i wskazuję gdzie ma ruszać, to mi wtedy prawie nigdy krążka nie odbija, podczas gdy jak puszczę go, to już odbija. W zwykłym stołowym hokeju nie muszę puszczać grzybka by ten odbił krążek ;p . Ciężko coś ocenić w tej grze, bo prawie nic tu nie ma, ale jak na razie to przynajmniej dla mnie, nie jest ona zbyt grywalna niestety.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...