Wydaje mi się, że już człowiek potrzebuje bodźców z zewnątrz, by mógł o czymkolwiek myśleć i cokolwiek konstruktywnego stworzyć. A przy maszynie jest to jeszcze ważniejsze, bo maszyny same z siebie nie myślą, mogą tylko "sztucznie myśleć" i maszyny póki im czegoś nie rozkażemy (np. w postaci programu) to nie zrobią nic. Więc taki robot potrzebuje co najmniej jednego człowieka, od którego by się uczył wszystkiego i analizował (matematycznie?).
Za to drugi pomysł z tymi zmiennymi, wydaje mi się, że to po prostu określenie celów maszyny, których wykonanie nie jest zero-jedynkowe, tj. może coś wykonać w 50% (ale dąży do 100%). Ciekawa byłaby maszyna, która nie wiedziałby jak dojść do jakiegoś "ludzkiego" celu, powoli ucząc się jak to zrobić (ale potrzebowałaby wejścia, tj bodźców).
Chyba, że źle zrozumiałem drugą część. Szczególnie to:
Mi hormony kojarzą się z nastrojem/motywacją/innymi ludzkimi rzeczami. Generalnie tu też możnaby nieźle poszaleć. Robot mógłby mieć kilka czynników losowych w zachowaniu. Po wykonaniu/powiedzeniu czegoś przy uwzględnieniu losowej zmiennej (np. o marginesie błędu 5% wyniku końcowego) maszyna mogłaby analizować jaki wpływ miało to na otoczenie i co jest git, a co nie jest.