Skocz do zawartości

Art o brutalności w grach


gnysek

Rekomendowane odpowiedzi

kiedyś jak pograłem w manhunta to kolesiowi założyłem worek na głowe z śmieci i go poturbowałem lekko he he pewnie zaraz ktoś zacznie krytykować (joke) :)

 

Jeśli to był worek foliowy, zacznę. :) Don't do that at home!

 

@Propaganja: Zgadzam się, jeśli oczywiście brutalna gierka daje sporo radości i jest grywalna. Bo co to za przyjemność bez celu ubijanie kilkuset ludzi na kilka takich samych sposobów? ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administratorzy

W sumie wyszło to tak (bo musiałem skrócić, bo nie ma tyle miejsca w gazetce szkolnej):

Łącznik, Maj 2007

 

I Ty, Brutusie, przeciwko grze?

 

Producenci bronią się jak mogą, władze biją na alarm, rodzice mają w głębokim poważaniu, a gracze - po prostu grają. Jedni ciągle atakują, drudzy skutecznie odpierają ataki. Problem złego wpływu brutalnych gier na młodych, powraca jak bumerang, a jego rozwiązania ciągle nie widać. Sprawę poruszył już nawet sam papież Benedykt XVI, z okazji Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu. Poza samą krytyką całej branży elektronicznej, która ma negatywny wpływ na młodego człowieka, a z którą pewnie nikt z Was by się nie zgodził - z jego ust padły też ważne słowa. Zwrócił uwagę, na to, że młodemu człowiekowi trzeba wpajać zasady i umiejętności samokontroli, tak niezbędnych do życia w społeczeństwie. Rozgraniczenie wirtualnej rzeczywistości z tą prawdziwą, niektórym sprawia naprawdę wielką trudność. I choć najczęściej zwala się na producentów, to tak naprawdę przyczyną jest właśnie nie zauważanie problemu przez rodziców i nie uświadamianie swoich dzieci.

Nie trzeba nawet długo szukać, aby znaleźć dowody przeciwko branży rozrywki elektronicznej. Wystarczy przypomnieć o włoskim graczu, który na wzór bohatera GTA ukradł karetkę pogotowia i rozbijał się nią po mieście. Czy o World of Warcraft, które zebrało chyba największe do tej pory żniwo graczy. I nie chodzi to o chińczyków którzy zapomnieli, o obowiązku jedzenia - ale o gracza który zabił z zimną krwią swojego kolegę za to, że ten nie wymienił się z nim obiecanym wcześniej przedmiotem. Jest i matka uderzona słoikiem, gdy odłączyła synowi komputer od prądu, a ten nie mógł kontynuować sesji w Tibię. Są to może skrajne przypadki, ale właśnie one są najbardziej przez media nagłaśniane, kreując opinię o grach i graczach. Ostatnio w wyniku pewnych badań dołożono nam jeszcze trochę oliwy do ognia. Okazuje się bowiem, że grający w wyścigi, za kierownicą prawdziwego samochodu jeżdżą o wiele szybciej i bardziej bezmyślnie, powodując częściej wypadki. Jeśli więc na drodze spotkacie wariata jadącego z prędkością światła - możliwe, że kilkanaście minut wcześniej skończył sesję w Need For Speed'a. I tak można by opowiadać i opowiadać, dochodząc do wniosku, że faktycznie - gry nie dość, że są brutalne, to jeszcze powodują w nas nieludzkie odruchy. Jednak ostatnie badania Amerykańskiego Stowarzyszenia Socjologicznego (ASA), wykazały, że nie ma związku pomiędzy pełnymi przemocy grami wideo a przemocą wśród dzieci i młodzieży. I choć gry pokroju dobrze znanego Doom’a, często oskarżane są o negatywne oddziaływanie na młodych, ASA zwraca uwagę, że od czasu wydania tej gry w 1993 liczba zabójstw popełnianych przez młodych spadła o 77%. Nie znaczy to jednak, że przyczynił się do tego Doom, czy jakaś inna gra. Co więcej, ASA jest zdania, że źródła problemu przemocy wśród młodzieży, doszukiwać należy się zwłaszcza w środowisku społecznym w jakim młody żyje, dostępie do broni, panującej w niektórych miejscach biedzie, sytuacji rodzinnej czy organizacji szkół. Ciekawe co na te słowa powiedział by pan Jack Thompson, który twierdzi, że tylko i wyłącznie gry są źródłem całego zła na świecie. Swojej teorii jest pewien do tego stopnia, że niedawno oskarżył znany serwis Kotaku o zniesławienie, po tym, jak skrytykowano jego poglądy, po prostu je wyśmiewając.

Na świecie istnieje kilka organizacji, oceniających zawartość gier. Najbardziej znane, to amerykańskie ESRB, japońskie CERO i europejskie PEGI. To one decydują, dla jakiej kategorii wiekowej przeznaczyć produkcję, oraz jakie, działające negatywnie na psychikę młodego człowieka, tematy porusza. Teoretycznie, dzięki takim oznaczeniom gry brutalne nie powinny wpadać w ręce przedszkolaka, w praktyce okazuje się jednak, że większość rodziców za nic ma sobie owe systemy oznaczeń. I w ten oto sposób do pięciolatków, szukających jeszcze wzorów do naśladowania, trafiają na produkcje w których można wszystkich rozjechać, udusić reklamówką z Biedronki czy zamienić ciało w zupełne sitko. Kilka lat później, dzięki takiemu prezentowi od swoich opiekunów, z nudów rozjeżdża kilku przechodniów. Oczywiście wina i tak spadnie na producentów gier - ale tak naprawdę dobrze wiemy kto jest odpowiedzialny za tą sytuację. Oczywiście - rodzice, którzy spełniając każde życzenie swojej kilkuletniej pociechy, kupują pozycję z oznaczeniem 18+ u dołu pudełka. A niech gra. Niby dorośli ludzie, a jednak nieświadomi zagrożenia - które przecież ich nie dotyczy. Dla dziecka oznacza to jednak, że skoro rodzice nie zabraniają, to znaczy, że tak wolno. Kilkunastoletnie dziecko, nawet w przypadku dostępu do takiej gry, będzie patrzeć na produkcję zupełnie inaczej, a szansa na to, że zrobi potem komuś krzywdę jest naprawdę niewielka.

Tak więc, czy gry prowokują do czynienia zła? Jeżeli trafią do odpowiedniej grupy odbiorców - nie. Do wszystkiego trzeba po prostu dorosnąć. I nawet jeśli stosunek miłych gier z pokemonami do mordobić jest kilkanaście razy mniejszy, a rynek zalewają co rusz nowe produkcje, to jeżeli będziemy świadomi tego, że jest to tylko gra i że w prawdziwym życiu wcale nie należy tak postępować - nic złego się nie stanie. Jeżeli jednak ktoś od urodzenia ma tendencje do bycia agresywnym bez większego powodu – gry na pewno będą powodować w nim jeszcze większy wzrost nienawiści do świata i chęci czynienia zła. Ale w przypadku takiej osoby, bodźcem do takiego postępowania może być wszystko. Ja jednak pozostanę przy wersji, że takie gry to po prostu świetna zabawa, czasem porządna dawka adrenaliny, a czasem świetny sposób na odstresowanie po męczącym dniu.

 

Piotr ‘gnysek’ Gnys

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się to czyta, biorąc pod uwagę nasze sugestie :) Praktycznie znajduje się w tej pracy wszystko to, co poszczególne osoby Ci doradzały. Sam tekst plasuje się o "dwie klasy" wyżej, niżeli ten poprzedni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci jedno-w takim razie parę przecinków stracisz. :P

I nawet jeśli stosunek miłych gier z pokemonami do mordobić

Może lepiej "stosunek gier niebrutalnych do tych będących takimi..." czy jakoś tak, bo to powyższe to tak, jakbyś nie wyróżniał "klasy średniej"...takie jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...