Skocz do zawartości

Sernat

Użytkownicy
  • Postów

    616
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Sernat

  1. @Sernat Zacznijmy od dwóch spraw :

    - gówno tu widzisz, nawet w tym, co dałem do downloadu

    - prawie nic tu nie ma ;)

     

    Więc o czym Ty do mnie rozmawiasz? :)

    Pomysł z tym, że sobie wybieramy z grę z fajerbolami lub bez... no comment :) .

    WTF? To już nie mogę się zgadzać z kimś, bo ktoś inny go popiera?

    (Tymona i tak nie lubię : D)

    Jakoś nigdy swojego poglądu co do Antego przedtem nie raczyłeś przedstawić ;) . No i nie napisałem nigdzie ani tym bardziej nie zasugerowałem, że twoja opinia wynika z jakiegoś autorytetu Tymona czy twojej sympatii.

  2. @Anty: Ładne.

    @Bedziom: Rozumiem, hormony buzują i fantazja ponosi, ale dlaczego dodajesz do gry wszystko, co Ci przyjdzie do głowy?

    Ja tam się zgadzam z Pablo-GM.

    Ja też

    K***a co za hipokryzja, żeby zgadzać się z kimś tylko dlatego, że Tymon go popiera :/ .

     

    Btw. nie wiem o co chodzi w kłótni Pablo z Antym i osobiście uważam, że obydwoje prezentują na tym forum zacny poziom, co nie jest tu pospolite.

  3. Wyobraźmy sobie, że faktycznie jestem "racjonalistą". No więc każde moje działanie jest efektem wcześniejszych przemyśleń, odwołań do własnego rozumu. Zauważam, że istnieje coś takiego jak uczucia, emocje, szczęście. Nie mogę temu zaprzeczyć, gdyż potwierdza to 100% ludzi, potwierdza to współczesna nauka (a przecież jako zagorzały racjonalista tylko do niej mogę się odnosić w swoich jakże samodzielnych rozważaniach), potwierdzają to moje własne bodźce. Odczuwam także zależność między szczęściem a moimi czynami - gdy robię to, co lubię, jestem wolny, mam rodzinę, pieniądze - jestem szczęśliwy. Gdy jestem chory, biedny, głoduję, nikt mnie nie kocha - wówczas odczuwam pustkę, niespełnienie, uogólniając: cierpię, jestem nieszczęśliwy. Wniosek nasuwa się sam: Celem mojego życia jest ciągłe kombinowanie tak, by osiągać i utrzymywać własne szczęście. To właśnie w tym momencie zaczyna się dylemat: Jak żyć w zgodzie z innymi, by każdy mógł być szczęśliwy? Z pomocą przychodzą oczywiście różne religie, nauki Jezusa, pojęcie moralności, wychowanie rodziców.

     

    Jeśli twierdzisz, że robisz pracę domową, bo musisz, myjesz naczynia, bo musisz, żyjesz, bo musisz, mam dla Ciebie dwie przykre wiadomości: po pierwsze, nie jesteś na pewno szczęśliwy (ale to raczej wiesz), a po drugie: nie jesteś racjonalistą. Jeśli postępujesz wbrew swojej woli, nie zastanawiasz się nad tym co robisz (ściślej: nie używasz rozumu), nie możesz siebie nazywać człowiekiem kierującym się w życiu rozumem. W wieku 14 lat myślałem dokładnie jak ty. Na szczęście każdy prędzej czy później zauważa, że jego życie jest fatalne, nic mu nie wychodzi. Zaczyna wreszcie łamać barierę między sobą a szczęściem i otwiera swój umysł i swoje serce. Ja np. z zagorzałego ateisty zmieniłem się w buddystę, na moje szczęście szybko trafiłem na nauki Osho i nie ograniczyłem siebie w żaden sposób. Kolejny etap mojego życia trwa do dziś: Ponownie nie wierzę w Boga, jednak wynika to z mojej interpretacji Biblii i rozumienia Boga jako nas samych. Trzy lata temu poznałem tzw. prawo atrakcji, które kompletnie odmieniło moje życie i pozwoliło mi zrozumieć, że mogę mieć to, co zechcę. Dziś mam dziewczynę, studiuję tam, gdzie zawsze chciałem, pomagam ludziom i uważam się za dobrego i szczęśliwego człowieka. Uwierz mi, tak jest ######ście ;) .

     

    True story bro.

  4. @korodzik: tak, opisałeś mój pogląd i nie mam wewnętrznej potrzeby myśleć inaczej.dla mnie to wystarcza. Ja muszę nauczyć się na kartkówkę, zmyć naczynia i wprowadzić psa. Nie widzę sensu się nad tym rozczulać czy to ma jakiś wyższy sens.

    Więc nie kierujesz się w życiu w żaden sposób rozumem ;) . Ot, taki paradoks wszystkich "racjonalistów".

    Często łapię na lekcjach zawiechy i zastanawiam się nad sensem życia, nad istotą ewolucji, nad tym, dlaczego prawa fizyki są takie, a nie inne. To normalne, że człowiek chce poznać odpowiedzi na wszystkie pytania, najlepiej w krótkim czasie. Niestety, są pytania, na które odpowiedź przychodzi bardzo powoli, są też takie, na które odpowiedź nie jest jednoznaczna. W końcu istnieją również pytania, na które z różnych przyczyn nie da się znaleźć odpowiedzi.

    Deal_with_it_dog_gif.gif

    Na każde pytanie jest odpowiedź ;) . Btw. nie każdy gif z 4chana wszędzie pasuje.

    Bedziom, ty się na razie zajmij chodzeniem do kościoła, bo mama będzie zła jak ksiądz ci nie będzie chciał udzielić bierzmowania.

    Dobrze ujęte.

  5. Wiesz, w sumie tak właśnie postrzegam pogląd materialistyczny. Nic nie ma powodu, nic nie ma sensu.

     

    Bo po co tworzyć sztukę? Po co trwonić czas i energię na to, by uzyskać ostatecznie arkusze celulozy pokryte atramentem w ten, a nie inny sposób? Przecież znacznie rozsądniej byłoby zużyć ten wysiłek na hedonistyczne przyjemności. Skoro nie ma duszy, a jest tylko ciało, to po co dbać o cokolwiek innego niż potrzeby ciała?

     

    Po co pomagać np. głodującym dzieciom w Afryce? Naharujesz się, może nawet jakieś choróbsko złapiesz, a nie będziesz miał z tego zupełnie nic. A przecież z materialistycznego punktu widzenia dziecko afrykańskie to taki sam kąsek materii, jak np. krzesło. Jedyna różnica wynika z presji społecznej: jak rozwalisz krzesło, nic się nie stanie, a jak rozwalisz niepotrzebnego człowieka, zaczną cię gonić.

     

    WEŹ ZATEM WSZECHŚWIAT I ROZGNIEĆ GO NA NAJDROBNIEJSZY PYŁ, PRZESIEJ PRZEZ NAJDROBNIEJSZE SITO, A POTEM POKAŻ MI CHOCIAŻ JEDEN ATOM SPRAWIEDLIWOŚCI, JEDNĄ MOLEKUŁĘ MIŁOSIERDZIA. (Świat Dysku)

     

    Nawet jeśli to prawda, nie ma to znaczenia. Żywe ciało i martwe ciało zbudowane jest z tej samej liczby cząsteczek. Pod względem struktury nie ma żadnej różnicy. (Watchmen)

    Sądzę, że jednym z ważnym aspektów religii jest to, że nadaje ona rzeczom Znaczenie. Człowiek też to potrafi: patrzy na jeden konglomerat atomów węgla i oznajmia, że jest to Kot, patrzy na inny konglomerat i mówi: TheMarcQ. A przecież w sumie to jedno i to samo. A gdyby oderwać mały kawałek kota, człowiek nie nazywałby tego kawałka Kotem, a przecież to te same atomy! Człowiek patrzy na zbiór arkuszy celulozowych i mówi nie tylko: książka, ale i: powieść. A to już wyższy poziom abstrakcji.

     

    Religia to m. in. właśnie wiara w to, że Kot - naprawdę i autentycznie jest Kotem i że nie jest to tylko przypadkowa etykietka. Że "Wojna i Pokój" to naprawdę w jakimś transcendentalnym sensie jest powieść, i że w ogóle można mówić o istnieniu takiego byt, jak "Wojna i Pokój". Dla materialisty obie te rzeczy nie istnieją, coś o nazwie "Wojna i Pokój" to najwyżej przydatna konstrukcja myślowa, sposób na wytłumaczenie, czemu w dwóch książkach literki ułożone są w dokładnie taki sam sposób.

     

    Nie chcę żyć w świecie, gdzie w sumie nie istnieje nic oprócz papki identycznych nukleonów i elektronów.

    Brawo, kawał dobrej roboty ;) .

  6. Dobra, dajcie mi jakikolwiek powód lub dowód, dlaczego i czy w ogóle Bóg istnieje. Przykro mi, wiara to dla mnie za mało.

     

    Dark, nie wyjeżdżaj do mnie z filozofią i zastanawianiem się nad sensem życia, bo w tych godzinach i w tym wieku to ja na te tematy nie mam zamiaru dyskutować.

    Zdefiniuj Boga, a otrzymasz odpowiedź ;) .

  7. Jak umrzesz zakopia cię pod ziemią.

    Żyłeś bez powodu.

    Nikt cię nie stworzył.

    Żyłeś i próbowałeś odnosić sukcesy bo dyktowała ci to chęć przetrwania.

    rok temu czytałem, że stworzono bakterie z probówki jedynie mieszając substancje, które były na pierwotnej ziemi, więc życie mogło powstać przypadkiem.

    Czym jest więc chęć przetrwania?

  8. Ja nikogo nie prowokowałem, po prostu mówię, że niektórzy ludzie uznają ateistę za rodzaj zjadającego koty szatanisty :/ . Nie miało to być Ni śmieszne, ni wartościowe, ni błyskotliwe. Jestem ateista i to mnie nie razi. Oceniłem.

    Ale tyle ile takich ludzi, tyle też ateistów zrzędzących jak ty. Wiadomo, że ludzie uznający ateistów za satanistów to zwykłe pustaki, których zdanie jest bezwartościowe. Po co wałkować ten temat ;) ?

  9. Bedziom, a jaki sens ma nasze życie ?

    Całe życie zmagamy się z kłótniami, nieścisłościami, problemami, czy nasze życie ma sens ?

    Pomimo tych problemów ty, ja i inni ludzie dalej żyjemy, pokonujemy po kolei jakiekolwiek przeszkody.

    Twoim zdaniem wiara w to, że coś wybuchło i powstał wszechświat jest prawidłową wiarą ?

    Jeśli tak, to dla mnie życie nie miałoby sensu.

    Dlaczego? - bo co się ze mną stanie kiedy umre ? -> po co więc żyłem ? -> po co mnie stworzono ? -> po co wogóle się rodziłem i starałem się odnosić w życiu sukcesy, po co pracowałem ?

    Nasz byt w tym momencie nie miałby żadnego sensu...

    Prowadzenie tej kłótni ma sens, to jest wymiana poglądów, nikt nie jest idealny i nieomylny, dlatego warto wysłuchać drugiej osoby.

    TheMarcQ - Skoro jesteś taki pewien, że wiara w Boga nie ma sensu, przekonaj mnie do tego.

    Ktoś kiedyś powiedział: ,,Zawsze warto wysłuchać drugiej osoby, chodźby wydawałoby się to największą głupotą, bo jutro może już jej nie być... a być może te słowa kiedyś będą twoim życiowym przesłaniem." 

    Jak nie patrzeć, mądrze prawisz :) . Warto dyskutować. I unikać schematycznego myślenia.

  10. @sernat:dobra, zobaczy się co acta zrobi na przykład w ciągu tego roku. Ustawie sobie przypomnienie za rok na komie i wtedy założy się temat. Narazie wszyscy zbyt operują na emocjach a ja tego nie lubię.

    Zgadzam się z Tobą w 100% ;) .

     

    Po prostu zaczynają się zbiegać ścieżki ludzi, którzy mają sceptyczne podejście go globalizmu (np. ja) i ludzi, którzy po prostu przeczytali jakie to ACTA jest złe i zaczęli narzekać na rząd. Zdaję sobie sprawę, że takie coś prowadzi do wielu nieporozumień.

  11. Karolo, cytując klasyka: "jestem głęboko wierzącym ateistą" ;) . Choć kontekst jest nieco inny niż w przypadku Einsteina (bo on tak naprawdę w nic nie wierzył), to pasuje tutaj ten cytat idealnie. Interesuję się religiami, parapsychologią (choć wolę pojęcie ezo), opisem wszechświata i jego genezą, co nie zmienia faktu, że kieruję się w życiu rozumem i mogę siebie spokojnie nazwać racjonalistą. Na pewno nie ateistą. Religia to zawsze bariera, schemat, niewolnictwo. W Polsce promil ludzi może wie co to jest w ogóle rozwój duchowy, więc i mało kto zrozumie, co mam na myśli.

    A ty jakiś podałeś?

    Ale ja niczego nie chcę uzasadnić, niczego nie neguję :P .

  12. zaprzeczyłeś właśnie sam sobie. Chyba, że chciałeś napisać "i nie gadaj, że ACTA w to nie godzi". Żaden z was tego nie przeczytał i pewnie też polegacie na domysłach innych internautów z yt czy fejsa.

     

    Czemu mnie próbujesz obrazić tak btw.? Idź się gdzieś wykrzycz, wróć i dopiero wtedy pisz.

    Zniszczyłeś na starcie, haha :D . Jak będę miał czas to odpowiem, jak nie to trudno, Twoja i tylko Twoja strata. Dodam jeszcze tylko, że napisałem "no offence" i mogłeś to spokojnie wklepać w translator. No tak, już drugi akapit nie ma sensu. Pierwszy zignoruję, czytanie ze zrozumieniem to nic trudnego, ale cóż, jeszcze cała nauka przed Tobą.

     

    Naprawdę nie chce mi się dla osobnika takiego jak ty marnować zbyt wiele czasu, szczególnie, że jak już wspomniałem, temat zbyt wiele razy oklepany, obalony itd. itd., więc prosty argument: jakiekolwiek gówno podpisane na niejasnych i nieujawnionych od początku warunkach w kraju WOLNYM nie może mieć miejsca. Jest to moja parafraza słów JFK. Amen ;) .

    To stara tradycja, że pisze "made in china" na metce. Po prostu taniej tam wyprodukować. Działa to na zasadzie "wschód produkuje, zachów daje markę".

    racjonalista.pl

  13. Nie myślałem nawet, że to kiedykolwiek napiszę:

    Bedziom napisał z sensem.

    Więc deklarujesz się jako racjonalista, a nie podałeś żadnego sensownego argumentu do żadnej z postawionych w tym temacie tez? Ach, ateiści ;) ...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...