dwa razy do roku z reguły u brata siedzę, ale autobusami i tak daleko nie jeżdżę bo z centrum wszędzie blisko
też się śmieję z JP bo w większości ten zwrot jest używany przez uliczną patologię wychowaną na burdach i pobiciach, którzy są święcie oburzeni że ktoś śmie ich zatrzymywać.
a najgorsze że jak mnie złapali miałem bilet, tyle że legitymacja nie podbita. miesiąc wcześniej byłaby ważna.