Nie sądziłem, że kiedyś pojawi się tu taki topic. :P
Ja jestem chrześcijaninem. W Boga wierzę, ale raczej nie jest to ten rodzaj wiary, w którym non-stop klęczy się w kościele, słucha Radia Maryja,a niewierzących straszy się wiecznym potępieniem. Boga postrzegam w swój własny sposób. Po pierwsze, nie wydaje mi się, żeby Bóg "osobiście" stwarzał Ziemię, zwierzęta i ludzi. Moim zdaniem dał tylko impuls. Impuls, który zapoczątkował rozwój wszechświata. (nie cierpię katechetek, które starają się wbijać dzieciom do głowy, że przyszedł Stwórca, chuchnął, i już są ludzie. itp. ><) A co się tyczy życia wiecznego - imo, nawet ci, którzy Boga nie uznają, jeśli postępują według jakichś zasad moralnych i żyją uczciwie, i tak trafią do tzw. "nieba". Często super-pobożne babcie, gorliwie uczęszczające na Msze, są gorsze od blokersów (wiem z doświadczenia ;p).
Podsumowując.
Mif@: chcesz - wierz, nie chcesz - nie wierz. To i tak nie zrobi różnicy, jeśli nie będziesz latał po ulicach okładając pałką przechodniów. ;]
Edyt:
O śmierci mam to samo zdanie, co pietrus i dziadek. :) Jak czasem pomyślę, że miałbym przez wieczność siedzieć i się gapić, ciarki mnie przechodzą. :/