Ja to w sumie nigdy nie miałem fizyki :D W gimnazjum to tyle co nic, bo gościu nie umiał nas zmobilizować do nauki, a w liceum trafiłem na takiego, co wogóle nic z nami nie przerabiał, i jedyne co robiliśmy, to gadaliśmy sobie z nim o jakiś głupotach. Ogólnie fizykę miałem w szkole pozytywną (na szczęście)