Buki to ja się nie bałem, zawsze czekałem na nią w napięciu. :D Muzyka w tle zawsze roksiła.
Natomiast w dzieciństwie, jako paruletni gżdyl, naoglądałem się jakichś popapranych horrorów klasy B i C z mnóstwem mocnych wątków gore (era VHS), a potem miałem schizy. Nie wiem czemu rodzice pozwalali mi oglądać takie rzeczy. Pamiętam jakieś sceny kanibalistyczne, gwałty na obdzieranych ze skóry kobietach itd. :(
Potem miałem dosyć częste motywy senne o tym jak to bramy piekelne się otwierają i trupy zaczynają siać smierć na świecie. Drugim motywem bardzo często powtarzalnym było zamknięcie mnie w poniemieckim bunkrze skąd nie było ucieczki i tam czaił się taki diabeł z rogami co to mnie potem gonił, doganiał, ale budziłem się w ostatnim momencie.
Wskutek tych snów czasem bałem się, że w nocy przyjdą do mnie duchy zmarłych oraz, że mi przez okno wleci czarownica na miotle. :( I jeszcze się kosiarza bałem, że mi odbierze życie pewnej nocy.