To proste. Człowiek chce mieć pewność że nie zniknie, ze nadal będzie istnieć, to strach, stan umysłu dający nadzieję, że nie przepadniemy, że będziemy trwać, efekt instynktu mówiącego "żyj, nie zabijaj się, walcz o siebie!" To właśnie to głupie przekonanie jest podstawą powstania religi oraz wierzenia w siły wyższe już od zarania dziejów, bo chcemy trwać, nie chcemy żyć ze świadomością że prędzej czy później wszystko może zniknąć. Że prędzej czy później zniknie efekt naszych działań.
Teoretycznie jakaś siła lub prawo fizyki, którego jeszcze nie znamy lub ktorego mocy jeszcze nie pojmujemy pwooduje zapętlenie wszechświata lub coś tego rodzaju, wtedy końca owszem nie ma, bo nie ma granic. To jak z ziemią, że jest okrągła i wrócimy do punktu w którym jesteśmy. Jeśli żadna taka siła nie oddziałuje, jestem w stanie ośmielić się do wygłoszenia tezy, że granice jednak istnieją, a zanimi jest czyste, nieogarnięte ludzką myślą "nic" .