Dzisiaj miałem bardzo nieprzyjemną sytuację. Siedziałem z dziewczyną na ławce, nic nie piliśmy, ani nic, tylko rozmawialiśmy. No i pod naszymi nogami walało się pełno puszek i butelek po piwie (ślad po poprzednich gościach) I te butelki nas wkurzały, to chcieliśmy je pozbierać i wrzucić go kosza, no i zbieramy i haltuje nas patrol straży miejskiej. Kazali pokazać dokumenty, daliśmy nasze dowody i zaczęli coś gadać o spożywaniu w miejscu publicznym, my mówimy że nie piliśmy i że tylko zbieramy ten syf, bo nam to przeszkadzało, on się zaśmiał i kazał nam iść do auta i... wpier***ił nam po 100 zł mandatu za spożywanie w miejscu publicznym :o Co można zrobić z tą sprawą? Przecież nie można ponosić kary za coś, czego się nie zrobiło :o