My w 3 gim z nowym nauczycielem mieliśmy na pierwszej takie szmaty, że głowa mała :)
Weszliśmy za wcześnie na salę, gość się zdenerwował za brak dyscypliny i kazał każdemu wymyślić ćwiczenie, które powtórzymy kilka razy (jakieś 15 osóB), jeśli nie wymyśli jakiegoś sensownego, to robimy 20 pompek i 20 przysiadów (za 1 osobę). Jakiś idiota powiedział "no to może żabki (to co się kuca z rękoma na karku i hopsa, co wykańcza łydki, a akurat byłem zwichnięciu kostki, ale na lekcję nie wziąłem zwolnienia ;p), jakieś 4 osoby wymyśliły inne ćwiczenia, a reszta osób nie wymyśliła nic, przez co robiliśmy ogromną ilość pompek i przysiadów.
I się bardzo z tego powodu cieszę, bo przecież jakaś dyscyplina musi być.
Ale jutro będę miał hardkor, bo ponoć nasz wuefista daje ostry wycisk. I to dosłownie, na jego zajęciach nie jedno złamanie czy skręcenie było ;f