Skocz do zawartości

Caporegime nie kończy rapować...


Caporegime

Rekomendowane odpowiedzi

Caporegime jako człowiek o wielu zainteresowaniach i niewielu talentach przedstawia dzieło całkowicie swojego autorstwa, choć nieco inspirowane (w tym fragmencie niewyczuwalnie) baśniami tysiąca i jednej nocy. To niecały rozdział pierwszy.

 

Gorący wywar zabulgotał w kociołku. Mężczyzna zanurzył w nim kawałek materiału, po czym natarł nim rozpalone czoło i odkryte piersi nieprzytomnej dziewczyny leżącej na ławie. Jej ciało drgnęło. był to jedyny znak życia jaki dała odkąd została znaleziona.

 

Syn mężczyzny przypatrywał się z boku śpiącej nieznajomej. Takie piękności były w okolicach Nemirii rzadkością. Dziewczyna miała lekko kręcone, czarne włosy sięgające ramion i łagodne, delikatne rysy twarzy. Jak na kobietę była dość wysoka. Jej ubiór nie przypominał typowego stroju noszonego w tych stronach. Miała na sobie błękitny kaftan ozdobiony srebrzystym szamerunkiem i obcisłe spodnie wpuszczone w wysokie jeździeckie buty. Z oparcia krzesła zwisał kapelusz z wielkim, zielonym piórem.

 

Nagle dziewczyna poruszyła się i otarła dłonią czoło wilgotne od ziołowego wywaru. Następnie otworzyła oczy ? to były duże, tajemnicze, szare oczy. Omiotła wzrokiem izbę i ujrzała kilkunastu ludzi. Mężczyzna stojący najbliżej miał długie wąsy i był ubrany w bogato zdobione szaty. Pozostali musieli być jego służbą lub mniej bogatą rodziną. Nieznajoma spostrzegła też, że jej kaftan jest rozpięty, a kilku wesołków w łachmanach rzucało ukradkowe spojrzenia na jej niemały biust. Zerwała się by zapiąć srebrzyste guzy, mrucząc coś pod nosem, by chwilę później głośniej zapytać:

 

- Kim wy jesteście? - mówiła łamaną Terylszczyzną, co potwierdzało podejrzenie że jest nietutejsza.

 

- Mam na imię Saldur. To moja żona Berina i syn Tiel, a tamci ludzie to moja służba. Ty jednak jesteś moim gościem, i obyczaj nakazuje byś się przedstawiła ? przemówił wąsacz tubalnym, grubym głosem.

 

- Ja? yyy? - dziewczyna zamyśliła się, po czym dokończyła - Erella.

 

Erella nagle zaczęła macać się gorączkowo po skórzanym pasie, jakby czegoś szukała. Znalazła jednak tylko krótki miecz.

 

- Gdzie moja torba?! - krzyknęła i skoczyła na równe nogi. Była jednak wciąż osłabiona i prawie się przewróciła, ale podtrzymał ją Tiel. Drugą ręką podał dziewczynie torebkę leżącą na krześle. Erella podziękowała młodzieńcowi i pocałowała go w policzek ? kolejna rzecz niespotykana w tych stronach. Widocznie na północy ludzie są bardziej wylewni.

 

- Co takiego jest w tej torbie, że prawie się przez nią zabiłaś? - dopytywał się Saldur.

 

- Eee? jak ja się tu znalazłam? ? zmieniła temat przybyszka.

 

- Nie mam pojęcia jak znalazłaś się w Nemirii. Wiem jednak, że gdy już trafiłaś, znalazł cię mój syn. Byłaś nieprzytomna, Leżałaś pod drzewem. Niech to, miałaś szczęście! - wyjaśnił szlachcic.

 

- Przepraszam, jak nazwałeś to miejsce?

 

- Ta wieś, której piękna nie miałaś jeszcze okazji podziwiać, to Nemiria i należy do mnie. Tiel cię później oprowadzi po okolicy, ale póki co musisz zostać w dworku. Hej, Madeno! - zwrócił się Saldur do służki stojącej w rogu - Przynieś naszemu gościowi coś do jedzenia!

 

- Madena wyszła z izby, a szlachcic powrócił do rozmowy z Erellą.

 

- Co cię sprowadza w te strony?

 

- Właściwie to wciąż nie wiem do końca gdzie jestem? Ale mam misję związaną z władcą Terylii - dziewczyna urwała na chwilę, po czym dodała ? Gdzie moi towarzysze?

 

Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał Tiel.

 

- Towarzysze? Gdy cię znalazłem nie było przy tobie nikogo.

 

- To niemożliwe. Jechało ze mną trzech wojowników! - zdziwiła się Erella.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności

był to jedyny znak życia jaki dała odkąd została

 

Nie jest najgorzej jeśli chodzi o język ale mogłoby być lepiej. Poza tym ciężko coś powiedzieć, bo za mało tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności
Skoro nie lubisz takich klimatów to nie mam o co się "urazić" :D

Akty seksualne...

 

Btw. czy tylko ja dostrzegam pewne radzieckie naleciałości w towarzyszach, a tym bardziej tawariszczach Ignisa? :P

Nie żeby specjalnie tak pisał :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności

Rozdział niczego sobie ;).

 

PS. Też piszę powieść. Jak na razie brak tytułu i 15 stron w wordzie :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieco późniejsza scena (przepisana prosto z zeszytu, więc nie ma akapitów :D ):

Tiel i Erella brnęli przez znacznie wyższe od nich trawy. Były tak gęste, że posłańcy nie widzieli nawet co znajduje się parę kroków dalej. Chłopak torował im drogę sztyletem.

- Poczekaj chwilę. Sprawdzę mapę - powiedziała Erella i zaczęła grzebać w torbie.

- Jesteśmy na stepach, tutaj nie znajdziesz żadnego punktu odniesienia. Mapa na nic ci się nie przyda. Musimy po prostu iść dalej, aż w końcu na coś trafimy.

Szli więc dalej. Nie wiadomo jak długo wędrowali, aż w końcu uznali że czas na odpoczynek. Tiel wyciął drobną polankę wśród traw.

Wtem usłyszeli śpiew. To była jakaś wesoła, żołnierska przyśpiewka mówiąca o wojnie, kobietach, czerwonym terylskim winie i niezbyt szlachetnemu pochodzeniu wroga.

Wędrowcy puścili się biegiem w kierunku głosu nie zwracając uwagi na ostre trawy, które powoli robiły się coraz rzadsze. W końcu stanęli na twardej, brukowanej drodze. Widok ich zamurował. Tysiące postaci w czerwonych mundurach równym krokiem maszerowało, coraz bardziej oddalając się pod posłańców. Tiel, niewiele myśląc, puścił się pędem za nimi. Erella nie wiedziała co robić, więc uczyniła to samo. Gdy biegli, wykrztusiła do chłopaka:

- Kto to?

- Chluba Terylii, najlepsza piechota na świecie. Fenejczarowie.

Gdy zbliżyli się do żołnierzy, dziewczyna obejrzała dokładnie ubiór jednego z fenejczarów. Miał on na sobie długą, czerwoną szatę, wysoką białą czapkę z metalowym otokiem, obszerne czarne spodnie i wysokie buty ze skóry jakiegoś drapieżnika. Do pasa miał przymocowany lekki miecz. W prawym ręku dzierżył duży muszkiet, w lewym zaś podpórkę do celowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności

Chłopak torował sobie/im/grupie/obojgu drogę sztyletem.

 

Nie wiadomo jak długo wędrowali, aż w końcu uznali że to już czas na odpoczynek, oboje mocno zmęczyli się długim marszem. Tiel zaczął wycinać drobną polankę wśród traw. (?? jak wycinać polankę)

 

 

To był jakiś wesoły, żołnierski przydumek mówiący o w

używaj słów szerzej znanych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...