Fizyka. Lekcje jak zwykle nudne, nikt usiedzieć nie może. W pobliżu leżały jakieś nożyczki, któryś kolega je wziął i się bawił z "takimi urządzeniami", które niby są podłączone pod prąd. (dodam: te, które były w ławce, w której owy kolega siedział były jedyne sprawne w klasie - reszta rozwalona, czasem nie podłączona, ze względu na brak kabli). Nie wiem jak udało mu się to zrobić, ale uciął taką rurkę, która podtrzymywała ową skrzynkę. W tym momencie upadła na podłogę i rozwaliła się. Całe szczęście, że w klasie był taki hałas, że nasza nauczycielka tego nie zauważyła/usłyszała, bo koledzy mieli by przerąbane. (tego nawet dotknąć nie można było).