Byliśmy na wycieczce w młynie, gdzie robi się mąkę i piecze chleb, koleś który nas oprowadzał dopiero co w stał, stary dziad taki. Gdy staliśmy przed machinerią zaczął nam opowiadać, jak to do chemicznej mąki dosypuje się paznokcie murzynów, przez co "dzieci łapią różne choroby, uczulenia, wysypki, alierg..." zająkał się pod koniec i nie dokończył właściwie, odpalił machinę która była megagłośna i trzęsła całą chałupą, kolega się przestraszył, ja go szturcham
-I czego się boisz?
-BO ALIGATORY