Ok, wycofuję egoistę, jednak wraca wiara w Polskie społeczeństwo. Sugerowałem się głównie moimi znajomymi, którzy wykorzystują podobne argumenty co Wy. Ale znam ich na tyle dobrze, że wiem o co im tak naprawdę chodzi. Własna wygoda, jak jeszcze dopalacze były legalne to czasami się tam zaopatrzali, bo nie było przypałów z dilerami. Chyba nawet kiedyś zbierali jakieś głupie podpisy żeby złożyć petycję (poprawcie mnie jak nie jest to petycja) na zalegalizowanie. No sory, że jestem już na takie gadanie wyczulony i wyczuwam w tym "opodatkowaniu zielonego" jeszcze osiem den. A post Jakima chyba przeczytałem początek i koniec, bo zdarza mi się mózg wyłączyć przy dłuższych tekstach. Wybacz za niedopatrzenie.