Skocz do zawartości

Indie Game: The Movie


Nikas

Rekomendowane odpowiedzi



Jak w temacie, oglądali? Ja ostatnio obejrzałem i jestem pod wrażeniem. Naprawdę dobry film, w dodatku porusza bliską nam tematykę i to chyba jako pierwszy. Może tworzenie gier to coś więcej... ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może tworzenie gier to coś więcej... ?

 

Owszem, że to coś więcej! Łączymy wszystkie dostępne formy sztuki w jedną. I do tego jedną z niewielu akceptowanych przez młodych ludzi. Bez wzgledu na to z jakiego punktu na to spojrzec i jak bardzo byc zdystansowanym do stwierdzenia "artysty" to tworzac gry stajemy się artystami. Jesteśmy artystami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorszy film ever, pretensjonalne bogate brudasy użalają się nad sobą przez 2h

Oj widzę ,że sława ci do głowy dobija. Za te 100 euro co zarobiłeś musisz robić niezłą balangę z basenami i helikopterami. Co do filmu jak będę miał czas to może obejrzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności
Oj widzę ,że sława ci do głowy dobija. Za te 100 euro co zarobiłeś musisz robić niezłą balangę z basenami i helikopterami. Co do filmu jak będę miał czas to może obejrzę.

???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dorobili sie dopiero jak wydali swoja produkcje, a to przeciez dobrze

 

Nie bardzo. McMillen dorobił się na swoich poprzednich produkcjach jako jedyny z nich. W momencie kręcenia filmu był nieźle ustawiony. Blow na start wyłożył na Braida ponad $200k z własnej kieszeni, choć to jego pierwsza gra. Przy kasie był od zawsze. Phil Fish cały okres pracy nad Fezem dostawał forsę od kilku inwestorów. Pod koniec po prostu w formie regularnej i całkiem wysokiej pensji. Wszyscy są dziani i żaden z nich faktycznie nie biedował - to po prostu taka poza. Zresztą dość wkurzająca, bo o ile nie widzę nic złego w posiadaniu kasy, to nie wiem po co udawać przymierającego głodem artystę.

 

Film nakręcony jest bardzo ładnie, ale strasznie zakłamuje rzeczywistość i mam do niego sporo uwag:

 

- IG:tM wspiera stereotyp, że gry indie to wyłącznie hipsterskie retro platformówki. Nie ma różnorodności w przedstawionych projektach i ich twórcach.

 

- Oglądamy szczęśliwych i spełnionych ludzi, zarabiających kokosy na robieniu tego co kochają, ale autorzy chcą wywołać wrażenie jakby oni co najmniej walczyli z AIDS w Afryce. Film jest zbyt dramatyczny i pretensjonalny.

 

- Z Fishem jest brzydka sprawa. W filmie jest sporo o jego partnerze, który go rzekomo wystawił. Otóż jest trochę inaczej. Okazuje się, że nie wiadomo kto kogo zrobił. Partner Phila chciał wystąpić i opowiedzieć swoją wersję zdarzeń. Filmowcy nie tylko się nie zgodzili, ale jeszcze umieścili komunikat, że on sam odmówił zabrania głosu. To jest już konkretne kłamstwo i czarowanie rzeczywistości w filmie, który udaje dokumentalny.

 

- Właśnie - film niby dokumentalny, ale sceny i opowiedziane historie są pozowane, dramatyczne, bardzo "filmowe". Często nieprawdziwe. Ten film ma tyle wspólnego z indie devem co "The Social Network" z faktycznym założeniem Facebooka. Fakty się z grubsza zgadzają, ale jednak wszystko jest mocno podkolorowane.

 

- Film nieco wypromował indiesów wśród zwykłych ludzi, ale jednocześnie przekazał bardzo fałszywy obraz tej branży. Zrobił z nas dramatyczne rozpieszczone bachory, które nie rozumieją czemu ludzie nie łapią artystycznej głębi ich platformówki. Ja się do tego nie poczuwam. Podobnie większość pozostałych indie. Zawsze mi jest bardzo przykro jak ktoś powołuje się na ten film, mówiąc mi że tak wygląda bycie indie. Otóż wcale nie.

 

 

Ogólnie myślę, że warto się zapoznać, ale po prostu pamiętać, że nie oglądamy dokumentu tylko współczesną wersję bajki o Kopciuszku. Howgh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe no podobne mam wrażenia co TeeGee, w sensie goście nie wyglądają jakby im czegoś (a już napewno kasy, skoro mogą zajmować się tylko i wyłącznie gamedevem przez kilka lat nad jedną grą a w garnku żarcia nie zabraknie ani na ajphona) w życiu brakowało a użalają się jakby żyli w kartonie pod mostem, zastanawiam się ile w tym filmowej fikcji i reżyserki a ile spaczonego światopoglądu owych gości (szczególnie gościa od feza, bardzo fajnej gry swoją drogą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

A ja odświeżę temat, bo film pojawił się w ostatnim Humble Bundle, więc pewno sporo osób dotarło do niego w końcu (np. ja).

 

O ile film się całkiem dobrze oglądało, to jakoś przedstawienie każdego z tych twórców było tragiczne imho. Szczególnie Phil Fish. Przez cały czas trwania filmu się zastanawiałem czy to jakiś marny aktorzyna, czy rzeczywiście twórca gier. Powycinać sceny z nim, szczególnie te super dramatyczne typu groźby, pokazywanie fucka, czy siedzenie w basenie i byłoby kolejne "Requiem dla snu", tylko zamiast narkotyków tworzenie gier. A scena przerażenia gdy Fez po raz pierwszy scrashował podczas PAXa aż perfekcyjnie się nadaje, żeby podłożyć pod nią ten utwór. O reszcie mi się nawet mówić nie chce, bo nie byli aż tak spektakularni. Jedynie z całej tej czwórki Edmund zrobił na mnie pozytywne wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widzę gdzieś Indie Game: The Movie to przypominają mi się słowa CTSG:

-A widziałeś creditsy? Widziałeś? Jest tam moje nazwisko! Bo kiedyś wysłałem im pieniądze na preorder.
No i rzeczywiście jest "Kamil Popielski". :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...