Skocz do zawartości

Filmy


alwin

Rekomendowane odpowiedzi

  • Filar Społeczności

Z tego co wyszło w tym roku (2015) to:

 

Marsjanin - 8/10, super film, co prawda drugoplanowe role dość słabo, ale ogólnie fajnie, że starali się jak najwięcej realizmu zachować, ciekawy i dający do myślenia, jeśli ktoś się interesuje klimatami kosmosu to jak najbardziej

 

W głowie się nie mieści - 8/10, bardzo fajny, jak na bajke to już szczególnie

 

Mad Max - 8/10, bardzo przyjemne kino akcji, muzyka ######sta i poziom badassostwa

 

Zbuntowana - 6,5/10, typowy mainstream ale nienajgorszy

 

Pitch Perfect 2 - 7/10 ale wszystkie występy rewatchowałem po parenaście razy, fajni aktorzy, snoop dog, ######ste występy, przyjemnie się bardzo ogladalo

 

Kryptonim U.N.C.L.E. - 7/10, bardzo fajny klimat starych filmów szpiegowskich w lżejszym klimacie, również przyjemnie się oglądało

 

Do utraty sił - 7/10

 

Avengers: Czas Ultrona - 6/10

 

Jurassic World - 6/10, strasznie cliche i bez zaskoczeń

 

Dope - 5/10, jakoś do mnie nie trafił, szczególnie mi nie podszedł aktor grajacy glownego bohatera

 

THE DUFF - 5/10

 

Kopciuszek - 5/10

 

Agentka - 4/10, typowa słaba komedia

 

American Ultra - 4/10, ani aktorzy mi nie podeszli, ani formuła filmu, ani humor

 

Zabójcza - 4/10, Hailee Steinfeld <33

 

Mistress America - 3/10, z dupy pseudo głęboki filmy

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogóle to ja przestałem oglądać filmy. Nie mam z kim do kina iść, i nawet nie chce mi się ściągać by wieczorem coś obejrzeć. Jeżeli coś oglądam to w TV który leci w tle podczas pracy... czyli 4 lata po premierze. I z najnowszych to oglądałem marvelowe Strażników Galaktyki i Czas Ultrona i tylko z tego powodu że moja ignorancja wynikła podczas rozmowy i kumpel posadził mnie przed ekranem na siłę. Guardiansi bardzo dobre.

 

Ja już praktycznie w pełni przestawiłem się na anime. Bardziej komfortowo się czuję wiedząc że znajomi ciągle mnie zasypują nowym, a każde ma 12-50 odcinków więc co wieczór mam co oglądać. No a sporo jest dobrego. Nie wydaje mi się żebym mógł co wieczór jak kładę się do łóżka po 23 oglądać dwugodzinny film.

No tak więc w zeszłym miesiącu obejrzałem Ghost in the Shell: Arise który składa się z 4 filmów i bardzo mi przypadły do gustu. Trochę cliche bo próbowano pokazać historię wszystkich bohaterów, ale tego nie dało się uniknąć.

A w zeszłym tygodniu ten najnowszy tegoroczny film który jest prequelem do oryginalnego GitS... które mam nadzieję że każdy oglądał! No ale ten nowy film (który nosi nazwę "Ghost in the Shell New Movie" lol) wyszedł chujowo. 4/10. Nie ma tego samego feel co GitS. Myślałem że oglądam szklaną pułapkę. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności

No ja też polecam Mad Maxa i Men from U.N.C.L.E., dwa filmy takie które mnie teoretycznie zaskoczyły, chociaż ten drugi zrobił Guy Ritchie a on jest dosyć ######stym reżyserem.

Dodatkowo polecam film Ex Machina, bardzo porządne s.f. a także Infini, film który bardzo mi przypomina grową Somę również z tego roku

 

Nie polecam Spectre, niektórzy się jarają że ma tyle odniesień do starych Bondów, ale co z tego skoro fabuła jest pisana na kolanie a Daniel Craig gra tak jakby był już znużony rolą. Jedyne co ratuje ten film to otwierająca scena w Meksyku i ewentualnie reszta scen akcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności
@Anty, Gravity imo przynudzało, Martian traktuje temat kosmosu równie pomału?

nie, gravity to ścierwo 5/10 nuda i słaby scenariusz

 

Martian jest za to bardzo ciekawy, dobra gra aktorska, dużo ciekawszy scenariusz, elementy humorystyczne, etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czasami jest tak że ktoś poleci wam pewien film. I poleci go wam jeszcze 50 innych osób. Tak na przykład było z Kung Fury. Którego nie odważę się opisać, ale na pewno polecę. Albo go pokochacie albo znienawidzicie. Zapomniałem go wymienić wcześniej bo wypadł mi z głowy.

 

Natomiast dziś obejrzałem polecony mi wcześniej What We Do in the Shadows. Film stylizowany na dokument. Dokument pokazujący życie czterech wampirów w Nowozelandzkim mieście. Od najprostszych problemów jak wieczorne wypady na miasto, do zakrwawionych ubrań i problemów miłosnych.

Idealne wykorzystanie wierzeń o wampirach. To że pali ich słońce, że nie widać ich odbicia w lustrze i masa innych. Wszystko jako ich zwykłe kłopoty życia codziennego. A do tego wszystkiego masakrycznie dobre żarty. Świetnie się oglądało na kacu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Filar Społeczności

o, fakt, Kung Fury znakomite, za to Co robimy w ukryciu próbuje ze swojego kiczu zrobić główny atut, co mu kiepsko wychodiz

edit: to zabawne bo w sumie oba filmy afiszują się swoim kiczem, ale jeden nazwałem znakomintym, a drugi kiepskim :red_bandana:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kung Fury jest ewenementem że trzeba obejrzeć z lektorem i bez. Co robimy w ukryciu może widziałeś po polsku? Bo wtedy na pewno przegapiłeś sporo żartów. Jak Stu pokazuje "Vladislavowi the Poker" Facebooka xD

We can look at her photos. Or you can poke her.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • Filar Społeczności
Nigdy nie byłem fanem Star Warsów, ale Przebudzenie Mocy jest naprawdę blockbusterem idealnym. Dość powiedzieć że lekko nudziłem się tylko przy końcowych walkach, cała reszta była zaje bista. Najlepszą rzeczą jak to w Star Warsach były oczywiście efekty dźwiękowe, teraz dodatkowo połączone ze scenami niesamowicie pomysłowo zrobionymi pod względem gry świateł. Cudeńko. No i dobrze zrobione postaci, aż się zdziwiłem. Prawie ani razu nie złapałem się za głowę z powodu jakiegoś szczególnego absurdu w ich zachowaniu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
  • 3 miesiące temu...
Super serial, absurdalny humor i przeładowanie efektami specjalnymi. 6 odcinków po 12 minut.

Obejrzałem. Teksty były spoko. Bohaterowie ok, ale całość była dla mnie bardzo słaba.

 

Ja natomiast w końcu obejrzałem X-Men: Przeszłość, która nadejdzie i Captain America: Civil War. Nigdy nie byłem fanem X-Menów i nie mam zdania o tym filmie, ale gdybym miał zapłacić za bilet do kina to byłbym nie zadowolony.

 

Civil War odpychał mnie wszystkimi trailerami. Wiedziałem na czym polega konflikt i wydawało mi się że film za bardzo od tego odbiegnie. Na szczęście się myliłem. Konflikt pomiędzy bohaterami był i to konkretny a nie wyssany z palca, no i bohaterowie zachowywali się zgodnie ze swoimi poglądami.

Ten mi się podobał.

 

Ach! Widziałem też <Harmony/>. Dla mnie cacuszko 9/10. Ciężko będzie mi przekonać kogoś z was do obejrzenia, bo nawet jak ktoś lubi takie klimaty to może być zawiedzony zakończeniem które nic nie wyjaśnia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
  • Filar Społeczności

Z tego co ostatnio oglądałem to najbardziej polecam:

 

Co robimy w ukryciu (What We Do in the Shadows) (2014) - Jedna z najlepszych komedii jaką widziałem w ostatnich latach. Temat wampirów który wydawał mi się strasznie zgrany po Czystej Krwi, tutaj jest potraktowany świeżo.

 

Jestem mordercą (2016) - no nie jest to może jakieś genialne dzieło, ma wiele irytujących momentów, co nie zmienia faktu że to trochę taki polski Zodiak. Dla fanów prawdziwych kryminałów i mrocznych klimatów Polski Ludowej jak najbardziej na plus.

 

Rozwód po włosku (1961) - Włoska komedia z klimatycznych czasów, niesamowicie przyjemnie mi się oglądało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie nie pamiętam co zdarzyło mi się oglądać od ostatniego razu.

 

W zeszłym tygodniu w końcu zobaczyłem Warcraft: Początek. Podobał mi się bo nigdy nie zagłębiałem się w starszą historię świata. W sumie najbardziej znałem historię Thralla, ale dalej nie mam pojęcia skąd zna on imię swojego ojca.

 

Widziałem też Zootopia. W 2 wersjach: Polskim i Angielskim dubbingu. Polecam obie i warto obie zobaczyć.

 

O! Byłem podhypowany na Your Name. Wizualne cudeńko, interesująca fabuła i świetna muzyka. Fabuła naprawdę zasługuje na uwagę, bo wydaje się używać bardzo oklepanego motywu ale wykonuje go bardzo dobrze. Muszę zobaczyć jeszcze raz.

 

Wkrótce muszę jeszcze obejrzeć nowy Ghost in the Shell (jeszcze nie ten live action) "Virtual Reality Diver". Wiem że jest niesamowicie słaby, ale chcę go zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...
holywod chyba się wypaliło, 2 remake w drodze - Intouchables i Scarface

 

nie ma świętości

Ostatnio była jakaś lista że z ogłoszonych filmów które maja wyjść w ogóle jest chyba 5 oryginalnych produkcji. Reszta to są albo remake albo sequele prequele. Smutno.

 

A ja w czwartek obejrzałem w końcu Doctor Strange. Już wiem czemu pierwsze informacje o produkcji tego filmu obiły się takim echem. Jeżeli ktoś znał postać z komiksów to od razu pojawiała się lampka w głowie że to idealny film na aktualną technologię. Efekty specjalne są po prostu idealne. Gdyby to nie był kolejny film o superbohaterach i nie wiedziałbym że skończy się happy endem to byłby bardzo dobry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
  • Filar Społeczności

korzystając z faktu że wróciły bueno czwartki poszedłem w zeszłym tygodniu na Baby Drivera. koleś, który rozwozi mafiozów na akcje, a że mu dudni w uszach cały czas puszcza sobie muzykę, żeby mu tłumiło - muzykę, w rytm której dzieje się cały film. no kurwa, coś pięknego. nakręciłem się tym bardziej, że cały internet zachwala, a Na Gałęzi zrobił filmik w którym ocenia rytmiczność filmu na mocne 10/10. no i Kevin Spacey. co się mogło nie udać?

no i tu jest pies pogrzebany, bo jak się okazuje kompletnie wszystko. postaci niewiele głębsze niż w grindhousie, dramat i motyw głównego bohatera zarysowywany w filmie niejednokrotnie, tylko że za każdym razem słowami "miał wypadek i dudni mu w uszach", rytmiczność o kant dupy rozbić bo tak naprawdę sprowadza się do tylko kilku scen, które aż przeginają (wychodzą z nich topowe teledyski, tylko bez tańczenia), cliche akcje w stylu "ja się zajmę smokiem" ze shreka i auta które wybuchają gdy ktoś na nie spadnie. a, i najgłupszy wątek miłosny jaki widziałem w kinie. zakończenie też idiotyczne i bez kompletnie żadnej mocy.

tak, jestem rozgoryczony, następnym razem muszę obczaić reżysera zanim będę wyciągał jakąś dupę na film

moze troche niemilo polecialem, ale recka bardzo subiektywna, przy pisaniu moimi palcami targały emocje. taki mad max tez mi sie w ogole nie podobal, wiec moze baby driver tu znajdzie jakichs amatorow

 

no i przekonałem się wreszcie do filmwebowego algorytmu polecania filmów - Czyż nie dobija się koni? wisiał na mojej liście proponowanych od bardzo dawna na prawie samym szczycie, bo z 90%. z braku laku postanowilem obejrzec i nie zaluje ani minuty, Sydney Pollack odwalił kawał dobrej roboty przedstawiając w ten sposób wyścig szczurów i bezsilność ludzi wobec kultu sukcesu

 

 

//hehe, tak teraz zauwazylem o ile latwiej jest cos zjechac niz pochwalic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
  • Filar Społeczności

przez ostatni miesiąc trochę pospuszczałem się na filmy Denisa Villeneuve (ten od Arrival (:)) i Sicario (:()). nie widziałem jeszcze tylko 2 pełno- i 1 krótkometrażówki, więc od początku (pomijam 120 seconds to get elected i rated R for nudity, oba maja po 2 minuty, oba spoko, ale co tu wode lac)

 

Maelstrom pokazuje serię katastrof życiowych kobiety po aborcji. Opowieść skleja narrator w postaci gadającej ryby, chociaż nie do końca wiem co ten zabieg ma na celu. W każdym razie film spoko.

Next Floor zajebiscie przyjemna krotkometrazowka o ludziach w garniturach jedzących jak świnie.

Politechnika opowiada o masakrze w montrealnej politechnice - koleś wszedł i mordował kobiety, bo "feministki zniszczyły mu życie". Film super zrealizowany, może nie kojarzę go już zbytnio z uczuciem zaszczucia, ale jakaś relacja z postaciami się w te nieco ponad godzinę nawiązała. Najbardziej chyba mnie kupił autentycznością.

Labirynt mogliście oglądać, thriller o tym, że Hugh Jackmanowi uprowadzono córkę, porywacz napluł mu w twarz, a policja ma związane ręce, no bo "może się panu wydawało że napluł panu w twarz?". No to ojciec sam prowadzi śledztwo. Nie powalił, ale przyzwoity, taki do obiadu.

Wróg to było jezu jakie dobre, o smutnym i nudnym nauczycielu, który oglądając lokalny film zauważył gościa, który wygląda identycznie jak on. Postanawia znaleźć swojego wiodącego high life klona.

Sicario pewnie przynajmniej kojarzycie. Tu się nie rozpiszę, bo dla mnie standardowe meksykańskie suche pierdy z jalapeno.

Arrival też pewnie kojarzycie, było w tym roku nominowane do Oscara w tej najważniejszej kategorii. Super film, kosmici przylatują na ziemię i ludzie próbują się z nimi porozumieć, ale nie za bardzo jest jak, bo kosmitów nikt nigdy nie uczył mówić, tylko puszczać jakieś kleksy. Do rzeczonego Oscara obok La La Land był moim faworytem.

 

Blade Runner 2049 to już miazga konkretna, głównie ze względu na niego piszę ten post. Co prawda trochę spóźniłem się na imprezę, bo widziałem dopiero w zeszłym tygodniu, a wychodził w ten legendarny piątek co Photon i Vincent, ale było warto. I teraz muszę się spieszyć na ponowny seans zanim wyjdzie z kin.

Pierwszego Blade Runnera nie widziałem, więc mało mnie ruszało hejtowanie "bo profanacja oryginału", za to czytałem książkę, więc nie wkroczyłem na salę kinową tak o z marszu. Film idealny w każdym aspekcie, serio. Niby można mu zarzucić że dłużyzna, bo akcja sie rozkręca wieki, ale bez tego fabuła nie byłaby tak majstersztykowo poprowadzona, a widz nie byłby tak mocno w bohatera. Niby można mu zarzucić że Gosling to drewno, ale to już trzeba być debilem, bo świetnie odnajduje się w rolach takich właśnie cichych ziomków, więc jest no wręcz stworzony do roli replikanta. Niby można mu zarzucić, że płytki wątek Joi, no i w sumie trochę prawda.

Dawno nie byłem tak usatysfakcjonowany po filmie, dawno też żaden film nie zrobił mnie tak dobrze w balona. Dla mnie 10/10 will watch again, i czekam na kolejne dzieła Villeneuve.

 

Smutne że Forda już biorą tylko po to, żeby domykał wątek swoich postaci sprzed lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...